Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Większe miasto nie gwarantuje awansu

(mich)
Marta Sawicka - była rzecznik prezydent Zielonej Góry Bożeny Ronowicz, zajmuje się dziś marketingiem kompleksowym w Warszawie.
Marta Sawicka - była rzecznik prezydent Zielonej Góry Bożeny Ronowicz, zajmuje się dziś marketingiem kompleksowym w Warszawie. fot. Archiwum
Czy wystarczy wyprowadzić się do większego miasta, żeby awansować i robić karierę? Nie wystarczy. Trzeba być jeszcze... zaprogramowanym na nowe zadania.

Czy formą awansu zawodowego może być wyprowadzka do większego miasta - wyjaśnia Elwira Kosnarewicz, psycholog i właścicielka firmy doradztwa personalnego Personelprojekt w Poznaniu:

- Nie łączyłabym awansu zawodowego z przeprowadzką do większego miasta. Oczywiście wiem, że w większym ośrodku jest większa oferta pracy, a zatem i łatwiej o jej pozyskanie. Idąc dalej tym tropem, większa oferta pracy, to więcej możliwości czy większa szansa na to, by zrobić karierę zawodową. Jednak sama przeprowadzka do większego miasta niczego nie gwarantuje. Poza tym wiele firm, ze względów ekonomicznych, buduje swoje oddziały w mniejszych ośrodkach. W nich również można robić karierę zawodową.

A jak to wygląda w praktyce - opowiada Marta Sawicka, która zaczynała pracę w Urzędzie Miasta Zielona Góra jako rzecznik prezydenta, a obecnie zajmuje się marketingiem kompleksowym w firmie Grey Worldwide w Warszawie:

- Przy zmianie pracy zawsze kluczowe są dla mnie nowe zadania. Jestem po prostu zaprogramowana na wyzwania. Innymi słowy: kiedy ich brakuje, czuję się niezaspokojona w pracy. Nie znoszę rutyny i powtarzalności. Zawsze, kiedy w pracy zaczynałam coś robić po raz trzeci, czwarty, to czułam, że chyba nadszedł czas na jakąś zmianę. Bo to znaczy, że przestaję się uczyć, rozwijać i popadam w rutynę.

Mam tę satysfakcję, że za każdym razem to ja zmieniałam pracę, choć zawsze starałam się zachować dobre relacje z pracodawcami. I cieszę się, że motywacją do podjęcia takiego kroku nie były tylko względy czysto finansowe, związane z wynagrodzeniem, ale właśnie podjęcie nowego wyzwania. Dlatego te zmiany traktuję także jako pewien awans zawodowy. Odkryłam, że dla mnie najlepszą formą pracy jest podejście zadaniowe, związane z realizacją konkretnych, nowych projektów, które trzeba prowadzić od początku do końca. I najlepiej, gdyby każdy kolejny projekt różnił się od poprzedniego. Im bardziej różnorodne projekty, tym lepiej.

Uważam, że osobom takim jak ja, pracodawca powinien wytyczać wciąż nowe cele, wyzwania. Jest to zresztą w interesie pracodawcy, by maksymalnie eksploatować (w pozytywnym sensie) siły twórcze pracownika. Wytyczanie wciąż nowych, ambitnych celów może też być formą docenienia i awansu.

Zdaję sobie sprawę, że ludziom, którzy pracują po 10 lat i dłużej w jednej firmie, decyzja o zmianie nie przychodzi łatwo. Często okupiona jest stresem, wyrzeczeniem, trudem. A zwłaszcza wtedy, kiedy zmiana pracy wiąże się ze zmianą miejsca zamieszkania nie tylko dla jednej osoby, ale dla całej rodziny. To nigdy nie odbywa się bezstresowo. Dlatego trzeba czasem podjąć męską decyzję.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska