Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wielki finał Unibax Toruń - Stelmet Falubaz Zielona Góra. Łokciami, nogami i na siłę (wideo)

Marcin Łada 68 324 88 14 [email protected]
Tomasz Gollob (żółty kask) i Piotr Protasiewicz (czerwony) lubią podobne ścieżki i często walczą bark w bark. Stawkę uzupełniają Krzysztof Jabłoński i Emil Pulczyński.
Tomasz Gollob (żółty kask) i Piotr Protasiewicz (czerwony) lubią podobne ścieżki i często walczą bark w bark. Stawkę uzupełniają Krzysztof Jabłoński i Emil Pulczyński. Tomasz Gawałkiewicz
W XIII biegu było już prawie słychać chrzęst łamanych kości. Nikt nie odpuścił nawet na milimetr. Ostrą i pełną ognia walkę oglądaliśmy w niedzielę także w kilku innych wyścigach. Widać, że to finał ekstraligi!

Unibax prowadzi ze Stelmetem Falubazem 46:43. Pierwszy mecz w Toruniu nikomu nie przyniósł wstydu. Zielonogórzanie mają duże szanse, by wygrać dwumecz. Dokładnie takie samie po stronie "Aniołów". Pierwsza odsłona rywalizacji miała kilka niezwykle istotnych momentów. Na przykład nieudany początek gości, którzy po V biegu przegrywali 10:20. Gorzką pigułkę musieli w tej części przełknąć nasi liderzy Jarosław Hampel (10 pkt.), Piotr Protasiewicz (12) i Andreas Jonsson (9). Nauczkę od Pawła Przedpełskiego dostał nawet mistrz świata juniorów Patryk Dudek (9 i 2 bonusy). Pierwszy poprawił się "PePe" i zaliczył fantastyczny mecz.

O podsumowanie słabego początku i ocenę wykluczeń poprosiliśmy też trenera Rafała Dobruckiego. - Zdążyliśmy się już przyzwyczaić, że po słabszym początku łapiemy jakby drugi oddech. Po VIII biegu wszystko zaczęło się układać i nie było nerwowości. Gospodarze od początku dość mocno uderzyli zz-tką i wiedzieliśmy, że ta końcówka już nie będzie tak skuteczna - przyznał szkoleniowiec. - Uważam, że w XIII biegu sędzia nie postąpił słusznie. Fakt, że wcześniej wykluczani byli gospodarze, nie powinien tu mieć żadnego znaczenia. Krzysztof nie zrobił niczego, za co mógłby zostać ukarany. Miedziński kładł mu się na koło i on był sprawcą tego upadku. Tym bardziej, że był dobry metr za rywalem. Warto podkreślić, że Krzysztof w ogóle zrobił doskonały wyścig. Ta akcja powinna się zakończyć się szczęśliwie, a tak możemy dyskutować - ocenił Dobrucki i dodał, że absolutnie nie ma pretensji do swych zawodników. W jego odczuciu wszyscy, poza Jonasem Davidssonem, zostawili serce na torze.

Czekamy na powtórkę w rewanżu.

Więcej o pierwszym meczu finałowym we wtorek, 17 września, w papierowym wydaniu Gazety Lubuskiej.

Motoryzacja do pełna! Ogłoszenia z Twojego regionu, testy, porady, informacje

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska