Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wierny pies czeka na ciepły dom

Redakcja
fot. archiwum Czytelnika
Trafił do nas z gorzowskiego schroniska, które od kilku dni zalewane jest przez wody gruntowe. Od razu skradł nasze serca. Takiego spokojnego i mądrego psa jeszcze nie spotkaliśmy. Niestety, musieliśmy go oddać. Teraz szukamy dla niego domu.
fot. archiwum Czytelnika

(fot. fot. archiwum Czytelnika)

Kochamy zwierzęta, zwłaszcza psy. Dlatego, gdy przed świętami Bożego Narodzenia schronisko szukało ludzi, którzy w razie podtopień chcieliby czasowo adoptować psa, wpisaliśmy się na listę.

Telefon zadzwonił w miniony czwartek. Pojechaliśmy. W związku z tym, że mamy już w domu małą suczkę - mieszankę ratlerka z kundelkiem - chcieliśmy wziąć małego dżentelmena. Niestety, małych psów już nie było. Był za to śliczny pies sięgający nam do kolan. Spokojny, ułożony, grzeczny. Czarny, z podpalanymi łapkami i brązowym pyszczkiem. Mieliśmy nadzieję, że nasz rozpieszczony piesek, który myśli, że jest pępkiem naszego świata, zaakceptuje nowego kolegę.

Nowy domownik zaczął pobyt u nas od kąpieli. Dostał swoje miski, ale pierwszego dnia nie chciał nic jeść. Obwąchiwał wszystkie kąty w domu. Próbował też zaprzyjaźnić się z naszą suczką, ale ta go ignorowała. Nie miał imienia, więc nazwaliśmy go Panem Kulką, bo do spania zwijał się we włochatą kulkę.

Zaskoczył nas tym, że pięknie chodził na smyczy, ani razu nie zaszczekał, nie warknął (w przeciwieństwie do naszego psa, który szczerzył kły, jak tylko widział nowego lokatora). Jedynie w poniedziałek rano po raz pierwszy dał głos słysząc sąsiadkę, która schodziła po schodach.

Sygnalizował, że chce wyjść na dwór, więc w domu nie brudził. Gdy się z nami troszkę oswoił chciał, by go drapać po brzuchu i za uszami. Był grzeczny - nie wchodził na kanapy ani do łóżka, gdy mu na to nie pozwalaliśmy. Nie odstępował nas na krok. Wierny, mądry piesek.

Niestety, nasza suczka go nie zaakceptowała. Doszło do tego, że bała się ze spacerów wracać do domu. Na widok Pana Kulki warczała. Nigdy obok niego nie przeszła. Zrobiła się smutna i osowiała (zawsze była skora do zabawy).

Pan Kulka był u nas dwa dni. Z ciężkim sercem i czerwonymi oczami od łez, odwieźliśmy go do schroniska. Szukamy dla niego domu. Jeśli ktoś chciałby uszczęśliwić go na resztę życia (piesek ma teraz 4-5 lat), jeśli ktoś chciałby zyskać wiernego przyjaciela, Pan Kulka jest dla niego.

Zainteresowani adopcją pieska mogą dzwonić pod nr tel. 606 422 418.

fot. archiwum Czytelnika

(fot. fot. archiwum Czytelnika)

fot. archiwum Czytelnika

(fot. fot. archiwum Czytelnika)

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska