Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Winią działaczy

ROBERT GORBAT 0 95 722 69 37 [email protected]
Wbrew wcześniejszym zapowiedziom, działaczom GTPS Gorzów Wlkp. nie udało się skompletować do końca maja drużyny siatkarzy na pierwszoligowe rozgrywki w sezonie 2006/2007.

Ostatnie transferowe rozmowy odbyły się w piątek wieczorem. Po ich zakończeniu decyzje o rozstaniu się z gorzowskim klubem podjęli Michał Gaca i Marcin Olichwer.

Winią działaczy

- Bardzo nie odpowiada mi podejście do zawodników nowego dyrektora klubu Sylwestra Makucha - twierdzi Gaca. - Wygląda na to, że pierwszą ligę utrzymał dla Gorzowa on, a nie my. Mam do niego żal o takie traktowanie. Wszyscy przecież doskonale wiedzą, w jakiej organizacyjnej i finansowej mizerii walczyliśmy. Działacze wciąż mówią nam o nowych sponsorach, tymczasem ja ostatnią wypłatę otrzymałem za pierwszą połowę marca. Część kolegów nie dostała nawet tego. Gram dla GTPS od pięciu lat, bardzo chciałem zostać w rodzinnym mieście, ale prawie na sto procent przeniosę się do innego zespołu. Mam po jednej propozycji z ekstraklasy i pierwszej ligi. Wyboru dokonam w najbliższych dniach.
- A ja się po prostu nie dogadałem z szefami klubu w sprawie warunków mojego nowego kontraktu - dodaje Olichwer. - Odchodzę, choć jeszcze nie mam żadnej nowej propozycji. O mój niedawno operowany bark się nie obawiam. Wrócę do gry najdalej za miesiąc.

Szukają wyjścia

Od dawna było wiadomo, że nowego pracodawcę znajdzie sobie Tomasz Sokołowski, ostatnio skomplikował się też definitywny transfer z MOW Orła Międzyrzecz Konrada Woronieckiego.
- Sprawy nie wyglądają tak źle, jak to by się mogło wydawać - uspokaja nowy szkoleniowiec GTPS Maciej Kowalczuk. - W zespole na pewno zostaną: Adrian Hunek, Daniel Mróz, Arkadiusz Kamiński i Paweł Dziekanowski. Chęć powrotu do Gorzowa wyrazili Radosław Maciejewicz i Paweł Łojewski. Do końca maja rozstrzygną się też negocjacje z Łukaszem Jurkojciem i Wojciechem Winnikiem. A Marcinowi Olichwerowi zalecam spokojne przemyślenie swojej postawy. Właściciel sponsorskiej firmy Dziewulski Inkaso z prywatnej kieszeni wyłożył na jego operację sześć tysięcy złotych, tymczasem zawodnik nie chce nam nawet pokazać medycznej dokumentacji i przyjść do pracowni Arkadiusza Wodniczaka na darmowe zabiegi rehabilitacyjne. Co więcej, z tygodnia na tydzień podwyższa swoje żądania finansowe, sięgające teraz poziomu ekstraklasy. O zaległe wynagrodzenia chłopcy nie muszą się martwić. Wszystkie zostaną uregulowane najpóźniej do połowy czerwca.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska