Przed kilkoma miesiącami gminą wstrząsnęła wiadomość dotycząca zamykania przedszkoli. Tak naprawdę chodziło o oddawanie placówek w prywatne ręce. Dzięki temu gminna kasa miała zacząć oszczędzać na przedszkolakach. Na razie tak się nie stało.
Wkrótce otwarcie
Zamiast zapowiadanej likwidacji w Ołoboku rusza nowe przedszkole. Przeprowadzą się do niego dzieci z placówki przy szkole podstawowej. - Warunki lokalowe okazały się tam fatalne - mówi wójt Zbigniew Woch. Dlatego gmina zdecydowała się na odnowienie starego obiektu, w którym przed laty było przedszkole. Kosztowny remont dobiega końca. Robotnicy wykańczają już elewację obiektu. W środku są dwie sale. Jedna, z dywanem podobnym do maty służącej nauce poruszania się na przejściach dla pieszych, spełni funkcję miejsca zabaw dla dzieci. W drugiej przedszkolaki zjedzą posiłki dowożone ze szkolnej kuchni. Zaplecze też jest nowe, wyposażone w sprzęt do podgrzewania jedzenia.
- W sumie remont kosztował 138 tys. zł - wylicza wójt. Gmina z własnej kasy dała połowę, resztę wyłożył urząd marszałkowski.
W przyszłym roku gmina uruchomi dwa kolejne oddziały przedszkolne - w Radoszynie i Niekarzynie. Wszystkie podlegać będą przedszkolu w Ciborzu. Jego też nie minęły zmiany. Pomieszczenia zostały pomniejszone. Powstały w nich cztery mieszkania. A pieniądze uzyskane z ich sprzedaży włożone w remont placówki.
Brakuje maluchów
Pozostaje sprawa frekwencji. - Ze wszystkich dzieci, które mogą uczęszczać do przedszkoli, chodzi tylko 25 proc. - mówi wójt.
Brak przedszkolaków podwyższa koszty utrzymania placówek. Gmina rocznie na przedszkola wydaje ok. 0,5 mln zł. W przeliczeniu na jedno chodzące do placówki dziecko to 8 tys. zł.
Pierwszym powodem niskiej frekwencji są koszty. Miesięcznie wynoszą one rodziców 60 zł.
- Zwalniamy z czesnego rodziny, w których dochód na jednego członka nie przekracza 316 zł - zaznacza Z. Woch.
Wydłużone zostały też godziny pracy przedszkoli. Teraz czynne są od 6.30 do 15.30.
Gmina nadal nie rezygnuje z poszukiwań osób, które na własny rachunek poprowadziłyby placówki. Jak na razie były tylko dwie oferty. Jedną odrzucono z powodu braku zadawalającego planu, druga sprawa nie doszła do skutku. Teraz chętnych brakuje. Powstaje więc pytanie o sensowność remontów. - Budynki i tak zostają własnością gminy - podkreśla wójt.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?