Dwa lata rządów w mieście? Z pewnością nie należą do przełomowych. Zresztą nie tylko w Zielonej Górze. Nowe zasady, dotyczące budżetu. Kończące się unijne fundusze. Konieczność spłaty zadłużenia … Wszystko to powoduje, że wielkich zmian w mieście nie widać. Raczej poza jego granicami. Bo to w gminie powstaje Lubuski Park Naukowo-Przemysłowy. Tam też prowadzony jest trzeci etap budowy sieci wodno-kanalizacyjnej. Podobnie jest z gospodarką odpadami. W Raculi.
Obecna współpraca miasta z gminą nie przekłada się jednak na wspólne myślenie o przyszłości. Pomysł stworzenia jednego, dużego organizmu ze strony mieszkańców wsi nie spotkał się z pozytywną reakcją. Nie tylko z tego powodu prezydentowi nie jest łatwo. W poprzedniej kadencji czuł wsparcie ze strony klubu SLD. Dziś? Sam nie jest w partii. SLD w 25-osobowej radzie ma tylko osiem mandatów (bo Jolanta Danielak i Andrzej Brachmański wystąpili z klubu). Poza tym radni reprezentujący to ugrupowanie czasem głosują nie po myśli prezydenta. Nic więc dziwnego, że musi on studzić swoje pomysły. Często się też słyszy, że to, co udało się zrobić w poprzedniej kadencji, np. wybudować drogę przez park Piastowski, teraz byłoby niemożliwe. Choćby ze względu na wycinkę drzew. Teraz nawet jeśli początkowo radni się na coś zgodzą, a potem mieszkańcy zaprotestują, to rajcy zmienią zdanie. Tak było np. ze sprzedażą działek pod budownictwo jednorodzinne przy ul. Liliowej.
Prezydent musi iść na kompromis i odpuszczać… Choćby przy konstruowaniu budżetu. W tym, ale i w poprzednim roku, dał rajcom do dyspozycji 3 mln zł. By przeznaczyli je na - ich zdaniem - najpilniejsze inwestycje. W tym roku gospodarz Winnego Grodu poszedł jeszcze dalej i 3 mln zł dał do podziału mieszkańcom w ramach tzw., budżetu obywatelskiego. To bardzo spodobało się zielonogórzanom. Nie tylko im, bo gorzowianie też chcieli iść naszym śladem. Prezydent północnej stolicy też poszedł im na rękę, ale jako że Gorzów jest Wielkopolski - wyskrobał ze swej kasy jedynie milion do podziału.
Ale wróćmy do Winnego Grodu. Radni nie szczędzą krytycznych uwag pod adresem prezydenta. Że ten prześpi dwa, a nawet trzy lata, by w ostatnim, wyborczym roku oczarować mieszkańców, jak to było za poprzedniej kadencji. J. Kubicki zaś tłumaczy, że nie chce wydawać pieniędzy z miejskiej kasy, skoro tę można pomnożyć. Potraktować ją jako wkład własny do dużych projektów, zdobywając milionowe dotacje z UE i innych zewnętrznych źródeł. Stąd trzeba poczekać do kolejnego rozdania na lata 2014-20.
Nie wszystkich radnych te argumenty przekonują. Bo ich zdaniem, inwestować powinniśmy więcej, nawet w ramach obecnych budżetów. Oszczędności można znaleźć, bo miasto wydaje na fajerwerki… Z drugiej strony słychać, że prezydent ma węża w kieszeni. On sam zaś twierdzi, że na wszystko musi wystarczyć. I na sport, i na kulturę, i oświatę… Na tę ostatnią miasto wydaje najwięcej, dokładając co roku do subwencji 60 mln zł. Owocem tego są jednak wysokie wyniki uczniów, nagrody przyznawane przez krajowych ekspertów. Podobnie jak za politykę, zmierzającą do spadku zadłużenia miasta. W ciągu dwóch lat dług zmalał z 220 mln zł do 200. Ale jak podkreślają niektórzy, nie jest sztuką zapisać w budżecie inwestycje, których się potem nie realizuje. No i mamy nadwyżkę. A hali gimnastycznej przy ul. Botanicznej jak nie było, tak nadal nie ma. Uczniowie czekają już pół wieku… Wszyscy czekają też z coraz większą niecierpliwością na nowe miejsca pracy. Bo na razie cienko. Z nich będą na pewno rozliczać przed kolejnymi wyborami.
PS. Oceń prezydentów, wójtów, radnych… Weź udział w plebiscycie. Szczegóły i aktualny ranking na stronie: www.gazetalubuska.pl/oceniamywladze
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
