Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wleń - najstarszy zamek w Polsce

Zbigniew Janicki
fot. Zbigniew Janicki / GL
Znajdujący się na wleńskim wzgórzu zamek zaliczany jest do najstarszych w Polsce. Jego początki są datowane na drugą poł. XII wieku. Po remoncie ma być znowu perełką średniowiecznej sztuki budowlanej. Z wieży będzie można podziwiać przepiękne widoki.

[galeria_glowna]
Zamek jest przypisywany miastu Wleń. Jednak znajduje się na terenie wsi Łupki. Aby się do niego dostać należy z centrum miasta jechać stromą drogę asfaltową i zatrzymać się przy zabudowaniach dworskich. Nie ma tam parkingu. Poprzez wąską tzw. szyję bramną dostajemy się w pobliże kościółka pw. Świętej Jadwigi. Za świątynią znajduje się mający 21 ha klonowo-lipowy rezerwat Leśna Góra, nazywany także Górą Zamkową, gdyż na szczycie stromego bazaltowego wzgórza są ruiny zamku (445 m n.p.m.).

Koło Wlenia już od bardzo dawnych czasów była warownia. Drewniany obronny gród istniał już w X w., na pograniczu polsko-czeskim, kiedy władcą państwa polskiego był Bolesław Chrobry. Zamek powstał na szczycie bazaltowej góry. W murach, z piaskowca była wybudowana romańska kaplica i wieża tzw. ostatniej nadziei. Mury miały wysokość 12 m i grubość do 3 m. Do dzisiaj zachowały się fragmenty z XII i XIII w. W warowni powstała rezydencja Jadwigi Śląskiej.

Bolesław III Krzywousty w 1108 r. nadał warowni status kasztelanii. Powstanie zamku przypisywane jest Bolesławowi Wysokiemu w 1163 r. lub Henrykowi Brodatemu, po 1201 r. Budowę kontynuował Henryk Pobożny i Bolesław II Rogatka. Szczególnie ten ostatni wsławił się wykorzystaniem zamku… żeby więzić niepokornych przeciwników politycznych, np. biskupa wrocławskiego Tomasza, a nawet własnego bratanka - Henryka IV Probusa.
Warownia była nie do zdobycia. Nawet kilkakrotnie oblegana, podczas wojen husyckich w latach 1419-1434.

Rycerze rozbójnicy - raubitterzy

W 1465 r. zamek kupił zbójcerz Hans von Zedlitz zw. Rochlitz. Nie tylko napadał on na podróżnych i kupców, ale także bez skrupułów łupił okoliczną ludność. W latach 1567- 1574 Sebastian von Zedlitz-Neukirch podwyższył mury i wieżę, wybudował drewniany ponad 2-kilometrowy wodociąg, z sąsiedniego wzgórza - Wietrznicy. W 1479 r. Hans von Zedlitz napadł i ograbił dwie kopalnie złota w Płóczkach koło Lwówka Śląskiego, zrobił to w… czasie Wielkanocy. W 1581 r. właścicielem zamku stał się kolejny zbójcerz i łupieżca ludności - Sebastian von Schaffgotsch.

Niechlubna działalność raubritterów z zamku Lenno odbywała się pod cichym patronatem czeskiego króla Jerzego z Podiebradów. To wszystko zakończyło się po wojnie czesko-węgierskiej, za panowania Macieja Korwina. Tylko cudem ocalał wtedy zamek i nie został wysadzony w powietrze.

Schyłek warowni

Schyłkowym okazał się dopiero okres wojny trzydziestoletniej (1618-1648), kiedy zamek był kilkakrotnie oblegany i zdobywany przez wojska szwedzkie, cesarskie, a także… oddziały sienkiewiczowskiego Janusza Radziwiłła. Kres nastąpił na dwa lata przed zakończeniem długiej wojny. Kamienne umocnienia w 1646 r. nakazał wysadzić w powietrze cesarski habsburski generał Montecucula. Kolejni właściciele nie byli zainteresowani odbudową warowni, jedynie pułkownik króla francuskiego Ludwika XIII - Adam von Kaulhaus - u podnóża góry wybudował wygodny barokowy pałacyk i kościół pw. św. Jadwigi. Natomiast warownia była sukcesywnie rozbierana. Miejscowa ludność miała przy tym materiały budowlane.

W kwietniu 2006 r. doszło do katastrofy. Osunęły się głazy i podsypany niegdyś rumosz kamienny. Przechyliła się także betonowa platforma widokowa. Podawanych jest wiele przyczyn osunięcia: zaniedbania gminy i służb konserwatorskich (osłabienie konstrukcji przez wykopy archeologiczne i brak wystarczającego odwodnienia ruin). Jedną z przyczyn może być naturalne ustąpienie podłoża pod ciężarem pokaźnej budowli.

Obecnie trwa wzmacnianie podstawy zamku. Teren jest zamknięty dla zwiedzających. Prace budowlane mają być zakończone w listopadzie. Jednak władze starają się oczyścić sąsiedztwo ruin z drzew, żeby zamek był widoczny z drogi, dlatego zwiedzać go będzie można dopiero w przyszłym roku. Warto czekać, bo sprzyjającej pogodzie pięknie prezentuje się pasmo Karkonoszy, panorama Gór Kaczawskich i Pogórze Izerskie.

Zamkowe legendy

Z kościołem i jej patronką wiąże się opowieść. Kiedy zamkiem władał Henryk Brodaty zajechała do niego złotowłosa Jadwiga. Nie obyło się bez wspólnego pożycia. Z czasem księżna złożyła śluby czystości i wstąpiła do klasztoru. Mając duży majątek ufundowała m.in. klasztor w Trzebnicy. Pieniędzy ubyło, a pozostało marzenie, żeby wybudować świątynię koło zamku męża. Cud się stał, kiedy była wśród mieszkańców Wlenia.

Z zagajnika wyskoczyła mała przerażona sarenka, którą Jadwiga zaopiekowała się i zaprzyjaźniła. Kilka tygodni później, podczas przechadzki zwierzę zaczęło kopytkiem stukać w kamień i to z bardzo dużą siłą. Księżna rozkazała rozebrać mur. W jego wnętrzu było mnóstwo złotych monet, za które kazała postawić kaplicę dla swych poddanych. Jadwiga została okrzyknięta cudotwórczynią. Tym bardziej, że zamek był często niszczony, natomiast zawsze pozostawał kościół i pamięć o władczyni. Chociażby dlatego też, że w późniejszych latach została świętą.

To nie jedyna opowieść. Wśród wejść na wzgórze zamkowe jest jedna ścieżka, nazywana św. Jadwigi. Przy niej jest wielki kamień z wyżłobieniem. Według legendy pochodzi od ręki św. Jadwigi.
Pozostały także wiadomości o skarbach. Przy wejściu na zamek, wśród zarośli jest otwór. Według ludowych podań, na jego dnie mają być wielkie skarby. Nie wyjaśnione zjawisko jest na dawnym podwórcu, gdzie dawniej był most zwodzony i czworoboczna wieża z bramą. Głucho odbija się tam każde stąpnięcie.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska