Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Woda podtapia wsie, a ludzi zalewa krew

Dariusz Chajewski 68 324 88 79 [email protected]
- Płakać się chce - mówi Zbigniew Januszek z Bobrzan. - Przecież dom nawet nie ma szansy wyschnąć między jednym podtopieniem a drugim.
- Płakać się chce - mówi Zbigniew Januszek z Bobrzan. - Przecież dom nawet nie ma szansy wyschnąć między jednym podtopieniem a drugim. Mariusz Kapała
Na południu naszego województwa powódź nie jest niczym nadzwyczajnym. Gospodarstwa są podtapiane nawet kilka razy w roku. - W przyszłym roku zamiast ogórków posadzę ryż - ironizuje Zbigniew Januszek z Bobrzan.

Pan Zbigniew przez dwa dni bronił domu przed wodą. Ogrodu, garażu uratować się nie dało. Ogórki, fasolka... Wszystko trafił szlag. - Zalewa mnie i woda, i krew - pokazuje podwodne podwórko i warzywnik. - To już drugi raz w tym roku, ile można?!
I podobnie jak sąsiad Edward Małek nie zostawia suchej nitki na melioracji. Bo rzeczywiście wszędzie, już nawet w gminie wiedzą, że jak pada, to Bobrzany, Witków, Kartowice będą pływały. I pływają. - Cóż, to natura i jeśli tu mieszkamy, powinniśmy pewnie z tym się pogodzić - dodaje Małek. - Ale to przecież nie musi być za każdym razem katastrofa.

Dorobek życia zniszczony przez wodę

Tadeusz Kosmatka z Witkowa wzrusza ramionami, wyraźnie pogodzony z losem. Wzdycha, że nie może się doprosić, by rzeczkę uporządkowano. A ten rok jest szczególnie ciężki. Tylko starszy mężczyzna z Witkowa krzywi się na pytanie o wielką wodę i mówi o... lekkomyślności, ba! głupocie sąsiadów. Tych w przedwojennych domach rozumie, ale ci, którzy dopiero się pobudowali lub budują? Przecież wiadomo, że tu ciągle jest mokro i wystarczy deszcz...
- Właśnie ogłosiliśmy w gminie stan zagrożenia powodziowego - informował w środę Janusz Dyba z magistratu w Szprotawie. - Już wydaliśmy ludziom tysiąc worków. Doskonale wiemy, gdzie zaczną się kłopoty. Najpierw są Bobrzany, a później to już idzie.

Ratujcie, my toniemy! Woda zalała wsie (wideo, zdjęcia)

O przyzwyczajeniu wspomina wójt Jerzy Adamowicz. Przez lata mieszkańcy się przyzwyczaili, ale to nie znaczy, że się pogodzili. - Nawet nie mogę narzekać na zarząd melioracji. Robią, co mogą - tłumaczy wójt. - Może nieco więcej oczekiwałbym od powiatu. Bo dla nas najgorsze są wąskie gardła, czyli dwa mostki, ten w kierunku Marcinowa i na ulicy Leśnej. Wystarczy jakaś kłoda, która natychmiast spiętrza wodę i sprawia, że powstają rozlewiska odcinające całe gospodarstwa. A po odblokowaniu idzie fala wezbraniowa...
Jarosław Śliwiński, dyrektor wydziału bezpieczeństwa i zarządzania kryzysowego wojewody, nie ukrywa, że najtrudniejsza sytuacja panuje w powiatach żarskim i żagańskim. Jak zawsze. I dodaje, że w takiej sytuacji służby kryzysowe niewiele mogą zrobić. Ot, strażacy wypompują wodę z piwnicy.

Nieruchomości z Twojego regionu

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska