Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wojewoda Jabłoński: Lubuskie? To wielka wartość!

Paweł Kozłowski 95 722 57 72 [email protected]
Marcin Jabłoński od grudnia zeszłego roku jest wojewodą lubuskim. Wcześniej był m.in. lubuskim marszałkiem. Od 1994 r. w samorządzie: dwukrotnie był zastępcą burmistrza Słubic, radnym wojewódzki, radnym powiatu oraz starostą powiatu słubickiego. Pełnił także funkcję wicewojewody.
Marcin Jabłoński od grudnia zeszłego roku jest wojewodą lubuskim. Wcześniej był m.in. lubuskim marszałkiem. Od 1994 r. w samorządzie: dwukrotnie był zastępcą burmistrza Słubic, radnym wojewódzki, radnym powiatu oraz starostą powiatu słubickiego. Pełnił także funkcję wicewojewody. Mariusz Kapała
- Lubuskie liczy około milion mieszkańców. Mniej niż milion mógłby być niekorzystnym zjawiskiem, które może wywołać dyskusję na temat zasadności istnienia województwa - mówi wojewoda Marcin Jabłoński.

- Jako wojewoda jest pan przedstawicielem premiera w regionie. Mam pan bezpośredni kontakt z Donaldem Tuskiem?
- Miewam, ale to nie jest tak, że dzwonię do szefa rządu, by sobie z nim porozmawiać lub coś skonsultować.

- A jak wyglądają kontakty z premierem?
- Spotkania mają i muszą mieć charakter służbowy. Z drugiej strony Donald Tusk jest osobą przyjaźnie nastawioną do innych i ta atmosfera udziela się pozostałym.

- Czy w trakcie takich spotkań są sytuacje, kiedy premier w rozmowach mniej oficjalnych dopytuje się o nasze województwo?
- Jest dobrze zorientowany w naszych sprawach. To też zasługa kierowanego przeze mnie urzędu. Jednak, jeśli mogę przekazać taką opinię, to chętnie z tego korzystam.

- Jak jest oceniane nasze województwo? Jako region z dużym potencjałem ze względu na położenie i bliskość granicy czy może peryferyjne województwo na mapie Polski, któremu ciężko jest się przebić.
- W moim odczuciu jesteśmy traktowani we właściwy sposób. Nie protekcjonalnie, nie z jakimś pobłażaniem, bo słabsi i mniejsi. Jesteśmy naturalnym partnerem. Trochę tylko mniejszym od innych regionów, stąd procent czasu, jaki nam poświęcają jest mniejszy. Nie można tutaj wyciągać wniosków, że ktoś się nami mniej interesuje czy mniej chce nam pomóc. Jeśli pyta się pan, co sądzę o przyszłości naszego regionu, to zawsze podkreślam, że jestem entuzjastą jego istnienia. Dla mieszkańców tej części Polski region samorządowy to wielka wartość, o którą trzeba nieustannie zabiegać i dbać. Nawet przez chwilę nie możemy myśleć, że został nam dany na zawsze i bezwarunkowo. Trzeba przyczyniać się do tego, by województwo się rozwijało. Samo to nie przyjdzie.

- Skąd więc komentarze, także ze strony polityków, że województwo lubuskie to sztuczny twór, a mieszkańcom żyłoby się lepiej po połączeniu z Wielkopolską lub Dolnym Śląskiem?
- Absolutnie się z tym nie zgadzam. Raz jeszcze powtarzam: dla mieszkańców tego regionu jest zdecydowanie lepiej, że mamy samodzielne województwo. Możemy sami stanowić o najistotniejszych dla nas sprawach, co jest niezmiernie ważne w okresie, w którym się teraz znajdujemy i jaki jeszcze potrwa. Mając do dyspozycji duże unijne pieniądze możemy nadgonić zaległości. My wiemy najlepiej, co jest najważniejsze dla naszego regionu oraz jak wpłynąć na jego rozwój. I nie jesteśmy zdani na wypadkową różnych interesów większych miast czy aglomeracji.

- Z jakimi problemami, w ciągu pierwszego roku urzędowania, pan się spotkał?
- To sprawy, które wynikają z zadań wojewody. Podstawowe to bezpieczeństwo publiczne, czyli współpraca z policją czy strażą pożarną, dbałość o bezpieczeństwo przeciwpowodziowe i ratownictwo medyczne. Oprócz tego sprawuję nadzór nad działalnością samorządów, kuratorium i innych instytucji w regionie. Jestem przyzwyczajony do dbałości o szczegóły, ale niestety, mam wrażenie, że z tego powodu czasami spotykam się z brakiem zrozumienia. Mecz Polski z Anglią nie odbył się, bo zalało Stadion Narodowy, wybudowany za gigantyczne pieniądze. To ogromny wstyd przed całym światem, choć nie jest to wina stadionu, ale zapewne człowieka, który czegoś nie dopilnował. Z drugiej strony, kiedy Felix Baumgartner leciał balonem 40 km w górę, setki milionów ludzi śledziło, jak wykonywał z pozoru trywialne czynności. Jednak były to elementy profesjonalnie przygotowanej procedury. Dlatego próbuję wprowadzić przywiązanie do realizowania procedur. Lekkoduszne podejście do swej pracy może się skończyć bardzo źle. Na świecie spadają samoloty, statki wpływają na mieliznę albo zalewa stadion narodowy, bo ktoś czegoś nie przewidział.

- Jest pan perfekcjonistą?
- Chciałbym być, dążę do tego. Permanentne samodoskonalenie to proces, który się nie kończy. Kiedy się zarządza, trzeba motywować ludzi, by myśleli odpowiedzialnie. Każdemu może zdarzyć się słabszy dzień, czegoś może nie zauważyć, dlatego potrzebne są jasne procedury. Wojewoda jest bardziej administratorem niż kreatorem. Miejscem, które daje możliwości do formułowania wizji i gdzie można próbować je realizować jest samorząd. W administracji rządowej trzeba myśleć bardziej proceduralnie.

- Premier chciał, by jego wojewodowie uniezależnili się od polityki. Udało się panu?
- Jeśli mamy na myśli politykę rządu i to co mówił premier w expose, to moim podstawowym zadaniem jest bezwzględnie ją realizować. Intencją premiera była natomiast samodzielność w działaniu, oczywiście w granicach prawa i w oparciu o zalecenia i rekomendacje płynące ze strony rządu, oraz uniezależnianie swych decyzji od polityki w wymiarze regionalnym.

- Przejmuje się pan tym, że Platforma jest tak poróżniona w regionie?
- Staram się nie przyczyniać do takich opinii i obrazu. Nie inicjuję działań, które mogą potęgować tego typu wrażenia. Jeśli takie opinie słyszę, to oczywiście jestem nimi zmartwiony. Wolałbym, żeby tak nie było.

- Może powodem jest odwieczne poróżnienie północy z południem?
- Będąc marszałkiem w Zielonej Górze często słyszałem krytyczne uwagi pod swym adresem z północy regionu: że jestem zaborczy, jeśli chodzi o południe, że nie wspieram północy w rozwoju. Teraz, kiedy jestem tutaj, podobne głosy zdarza mi się słyszeć z południa. Nigdy się tym nie przejmowałem, bo nie mam sobie nic do zarzucenia. A rywalizacja może być korzystna dla całego miliona mieszkańców. Wyzwala energię, motywuje do pracy. To nawet dobrze, że ktoś z Zielonej Góry lub z Gorzowa patrzy z zazdrością na drugą stolicę województwa. Nic złego z tego nie wynika. Oczywiście, że czasami te niesnaski są wykorzystywane w sposób mało efektywny, a stawiane tezy bywają naciągane i formułowane z premedytacją.

- Czy województwo lubuskie stanie się regionem innowacji? To, że może rozwijać się dzięki nowym technologią słyszeliśmy przy okazji powstawania strategii.
- Chciałbym, by tak było. Ale dla mnie innowacja to nie tylko nowatorskie pomysły i badania naukowe, ale także ich wdrożenie. Działania samorządu powinny koncentrować się na takim pobudzaniu nauki, by mogła mieć zastosowanie w różnych sferach, tak by powstała z tego wartość dodana. Region ma stymulować rozwój.

- Jak wyobraża pan sobie województwo za 10 lat?
- Chciałbym, byśmy już dziś mieli świadomość, że dla samodzielności regionu konieczne jest zadbanie o jego atrybuty. Zaczynając od najprostszych, jak demografia. Mamy problem ze zmniejszającą się populacją w regionie. Lubuskie liczy około milion mieszkańców. Mniej niż milion mógłby być niekorzystnym zjawiskiem, które może wywołać dyskusję na temat zasadności istnienia województwa. Lubuskie powinno stać się miejscem atrakcyjnym do życia nie tylko dla samych Lubuszan. Musimy wspierać obszary wiejskie, bo wyludnianie wsi będzie prowadzić do dalszego zamykania szkół i przedszkoli, a to tylko pogłębia ten problem. Równie niezbędny do istnienia województwa jest dobry uniwersytet. Chciałbym, by w przyszłości powstał uniwersytet lubuski. Niezbędne są harmonijnie rozwijające się i współpracujące ze sobą dwa centra - największe miasta naszego regionu.

- Dziękuję.

Oferty pracy z Twojego regionu

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska