Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wojna klubowych działaczy z Głogowa

Tomasz Krzymiński
- To pan Dyba zrezygnował ze współpracy i nie dotrzymywał warunków umowy - mówi prezes Chrobrego Przemysław Bożek.
- To pan Dyba zrezygnował ze współpracy i nie dotrzymywał warunków umowy - mówi prezes Chrobrego Przemysław Bożek. fot. Tomasz Krzymiński
Obiektywy kamer i aparatów, błyski fleszy, tak wyglądało podpisanie umowy o współpracy pomiędzy Szkółką Piłkarską Głogów, a Chrobrym. Dziś obie strony obrzucają się oskarżeniami.

Dzięki tej umowie kibice w Głogowie mieli się doczekać silnej piłki nożnej. De facto strony współpracowały krótko. Teraz wojują ze sobą.

Kto zawinił?

- To pan Dyba zrezygnował ze współpracy i od początku nie dotrzymywał warunków umowy - mówi prezes Chrobrego Przemysław Bożek.

- Rozbawiają mnie te teksty. Ja nie czuję się winny, ja chciałem współpracować - ripostuje szef Szkółki Robert Dyba.

O co poszło? W sumie, to nie wiadomo. Obie strony mają teraz do siebie pretensje. - Liczyłem, że skoro oddałem siedmiu zawodników, to Chrobry i jego prezes, a zarazem radny Bożek, pomogą mi w uzyskaniu większej dotacji od miasta - tłumaczy Dyba. - Żeby moja młodzież miała podobne warunki do szkolenia, jak ekipy z Chrobrego. Bo ten ma 15 razy więcej pieniędzy od nas i dlatego nie traktuje nas jak równorzędnego partnera.

fot. Tomasz Krzymiński

- Ja nie czuję się winny, chciałem współpracować - ripostuje szef Szkółki Robert Dyba.

R. Dyba ma żal, że przez cały okres "współpracy" udało mu się tylko raz spotkać z prezesem Bożkiem, i to tylko, żeby podpisać kwity.

- My pokazujemy, że za niewielkie pieniądze, oszczędnie gospodarując, można osiągać dobre wyniki - dodaje prezes Szkółki. - Nam Chrobry nie jest do szczęścia potrzebny.

Z kolei działacze Chrobrego twierdzą, że to R. Dyba nie wywiązał się z zapisów porozumienia.

Bo czuje się zagrożony?

- Obie strony miały skorzystać na tej umowie, nie tylko Chrobry - mówi P. Bożek. - Tak też było. Myśmy dostawali graczy, ale też oddawali do Szkółki. Piłkarze Chrobrego reprezentowali barwy klubu pana Dyby w rozgrywkach halowych.

Krytykowali nas za to kibice, bo zawodnicy narażali się tam na urazy.
Kością niezgody był zespół Szkółki w piłkarskiej klasie A. R. Dyba miał go rozwiązać, a piłkarze zasilić drugi zespół Chrobrego. - Tym jako pierwszy złamał zapis umowy - wyjaśniają włodarze klubu.

Działacze Chrobrego zarzucają też, że nie powołał koordynatora grup młodzieżowych, do czego był zobowiązany. Uniemożliwiał też zawodnikom zmianę klubowych barw.

- A teraz nas atakuje, bo czuje się zagrożony - twierdzą włodarze Chrobrego. - Był zadowolony, bo mógł się wykazać, gdy u nas szkolenie młodzieży leżało na łopatkach. A teraz je odbudowaliśmy.

Porozumienie, choć formalnie nie zostało wypowiedziane, to od dawna jest tylko mało znaczącym plikiem papierów. I tu informacja do rodziców, którzy posyłają swoje pociechy na nauki gry w piłkę nożna. Warto się zastanowić, gdzie, bo później ze zmianą klubu w mieście mogą mieć problem.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska