Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wolimy się ruszać

Krzysztof Korsak
Nautilus w Słowince ma już 900 klubowiczów. Panie i panowie, osoby młodsze i starsze, ćwiczą codziennie. - Jak się chce, to się znajdzie na to czas - przekonują.
Nautilus w Słowince ma już 900 klubowiczów. Panie i panowie, osoby młodsze i starsze, ćwiczą codziennie. - Jak się chce, to się znajdzie na to czas - przekonują. fot. Aleksander Majdański
Gorzowianie nie chcą po pracy siedzieć przed telewizorem. Wolą aktywnie spędzać czas wolny.

Bogusław Begej, przedsiębiorca z Dolinek, akurat ma 15-minutową rozgrzewkę na bieżni w fitness clubie Nautilus. Pan Bogusław ma 60 lat, ale wygląda na mniej. - Przez 30 lat nic nie robiłem z własnym ciałem i zobaczyłem, że na bokach odkłada mi się tłuszczyk. Postanowiłem to zmienić. Teraz czuję się o niebo lepiej - tłumaczy. Trenuje trzy raz w tygodniu, średnio po dwie godziny. - Jak ktoś chce, to zawsze znajdzie czas - przekonuje.

Fitness to styl życia

Trenować jest gdzie, bo w mieście mamy kilkanaście fitness clubów i siłowni. Największy i najpopularniejszy jest Nautilus w Słowiance. 900 zapisanych klubowiczów ma do dyspozycji m.in. ponad 800 m kw. powierzchni, zajęcia grupowe, np. aerobik, a dla osób preferujących ćwiczenia siłowe są maszyny.
Największą ofertę zajęć ma Easy Line przy Kombatantów (Watral), np. aqua aerobic w basenie i program "aktywne 9 miesięcy" dla kobiet w ciąży. Klub stara się stworzyć coś w rodzaju subkultury fitness. - Wychodzimy poza siłownię. Organizujemy kursy wspinaczkowe, narty, nordic walking czy ścieżki zdrowia - mówią instruktorzy.
W Słowiance przy basenie spotykamy Katarzynę Felińską, studentkę z ul. Czereśniowej. Przychodzi tu od trzech lat, przynajmniej raz w tygodniu. Trochę popływa, a trochę posiedzi w saunie czy jacuzzi. - To bardzo miłe i poprawa kondycję. Na co dzień trenuję piłkę nożną, a basen to zupełnie inna forma ruchu - mówi.
Słowianka ma najbogatszą ofertę z gorzowskich basenów (popływamy jeszcze w hotelu Gracja i klubie Easy Line). Bo obok wielkiego basenu (50 na 25 metrów z trybunami na 500 osób) i basenu rekreacyjnego (brodzik z małą zjeżdżalnią, fontanną i armatką wodną, stanowiska do masażu wodnego, trzy zjeżdżalnie, gejzery, leżanki, kaskady, armatki wodne czy wanny kąpieli bąbelkowej) w obiekcie jest też lodowisko, boisko wielofunkcyjne, korty, kręgielnia, siłownia. Możemy także skorzystać z nauki pływania.

A może sztuki walki?

Błażej Andrzejewski, maturzysta z Kłodawy, poleca sporty walki. Ktoś go kiedyś zabrał na trening i się wciągnął. Chłopak trenuje kick-boxing trzy razy w tygodniu w klubie UKS Dragon. Wciągnął się do tego stopnia, że zaczął startować na zawodach. Ma sukcesy.
Kto chce pójść w jego ślady, ma do wyboru Gorzowski Klub Sportowy Karate Włodzimierza Roja, Bokserski Klub Sportowy Grzegorza Swadowskiego, klub Pretorian uczący MMA (rodzaj walki - red.), a także sekcje kick-boxingu, taekwondo, ju-jitsu czy aikido.
- Do walki trzeba mieć serce - zaznacza W. Rój, złoty medalista Mistrzostw Europy w 1987 r. i trener kadry narodowej, czarny pas i piąty dan.
Popularnym sportem wśród gorzowian jest także boks. - Większość z nas zna boks zawodowy, który jest brutalny. Ale ten sport w wydaniu amatorskim jest bezpieczny. Trzeba tylko przestrzegać przepisów - mówi G. Swadowski, który jest też trenerem kadry wojewódzkiej.

Taniec dobry dla par

Inną, ale bardzo popularną formą spędzania wolnego czasu, jest taniec. U Marka Rokity od pięciu lat trenuje 43-letni Jerzy Bałdyga, a rok temu dołączyła do niego o kilka lat młodsza żona Katarzyna. Mieszkają na Dolinkach, są nauczycielami wuefu. - Wolny czas możemy spędzić razem w przyjemny sposób, a od dawna oboje preferujemy aktywny tryb życia - tłumaczą. Trenują dwa razy w tygodniu po półtorej godziny. Postanowili nawet spróbować sił w amatorskich zawodach.
W wakacje w szkole Marka Rokity pary ćwiczą głównie przed weselami, ale od 10 września zajęcia w auli Chemika przy Czereśniowej ruszą pełną parą. - Taniec to bardzo dobry sposób na spędzenie wolnego czasu dla par, bo dwie osoby robią razem to samo - przekonuje właściciel szkoły.
Zgadzają się z nim państwo Anna i Grzegorz Deptowie, właściciele szkoły Fan Dance przy Kosynierów Gdyńskich. Tu trenuje się tańce towarzyskie, nowoczesne i różne formy aerobiku.

Z rakietą w ręku

Jan Kłysz, radca prawny z os. Słonecznego, ma 50 lat. Gra w tenisa, bo nie obciąża on stawów tak jak inne sporty. - Tu można znaleźć przeciwnika na swoim poziomie - mówi. Dla pana Jana to przede wszystkim doskonała odskocznia od pracy. - I utrzymanie wagi w normie - śmieje się.
Tenis to stosunkowo drogi sport, bo indywidualne zajęcia zaczynają się najczęściej od 50 zł za godzinę. W mieście mamy kilku trenerów, m.in. Marcina Szustaka i Wojciecha Owsiaka z Gorzowskiego Centrum Tenisowego (korty na terenie Słowianki). - Prowadzimy zajęcia grupowe i indywidualne, a od września ruszają szkółki dla najmłodszych - mówią.
W tenisa pogramy także w klubie u Szczepana przy ul. Korsaka. Tam jest także wymiarowa hala do squasha - to odbijanie piłki rakietą o ścianę w specjalnym pomieszczeniu.

W terenie, pod wodą, nad ziemią

Zabawy w terenie posmakował mieszkaniec centrum Mariusz Szymaniak, który na co dzień pracuje w sklepie z odzieżą sportową. Jeździł już quadami i grał w paintballa. - To dobra zabawa, która daje dużo adrenaliny - mówi.
W Gorzowie ma ruszyć nawet specjalny sklep dla miłośników paintballa (przy ul. Chrobrego). - Miejsce do gry będzie w mieście albo okolicach. Cały czas czekam na odpowiedź z urzędu miasta - mówi Grzegorz Przybysz, właściciel.
Doskonałą rozrywką jest także jazda quadami, czyli niewielkimi pojazdami, idealnymi na wertepy i inne przeszkody. Najbliższe wypożyczalnie tych pojazdów są w Santocznie i Gliniku.
Edward Potrzebowski, instruktor nauki jazdy z Dolinek, woli jednak nurkowanie. Poświęca mu każdą wolną chwilę. - To relaks i czysta przyjemność - zachwala. Schodził już pod wodę na jeziorze Lipie w Długiem, a także Karninie i Kłodawie. Najczęściej nie głębiej niż 10 m.
Nurkowania można się nauczyć w klubie Marlin (buynek LOK-u nad Wartą), ale to rozrywka raczej na grubszą kieszeń. Najpierw jest tzw. intro, czyli godzinne nurkowanie z ratownikiem (koszt: 100 zł). Jak komuś się spodoba, to może sobie zrobić czterodniowe kursy za 1 tys. zł. W mieście jest już około 1 tys. nurkujących osób.
Równie drogim zajęciem jest latanie paralotniami, motolotniami i samolotami ultralekkimi. Miłośnicy tych maszyn zrzeszają się Aeroklubie Gorzowskim. - Brakuje nam lotniska, dlatego każdy działa we własnym zakresie - mówi Mikołaj Płaczek, jeden z członków klubu. Kursy można zrobić w Zielonej Górze, Szczecinie i Poznaniu.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska