Wraca nowe

Zgodnie z ocenami międzynarodowych gremiów jesteśmy jednym z państw najbardziej zagrożonych korupcją. Nie nacją, lecz właśnie państwem. Nie ma tutaj mowy o ewentualnej genetycznej skłonności Kowalskiego do dawania i brania, lecz o takim ułożeniu codziennej praktyki, która sprzyja rozmaitym nieformalnym rozliczeniom i protekcjom.
Koperta już dawno przestała być w Polsce pojęciem li tylko pocztowo-korespondencyjnym, podobnie jak plecy nie są zastrzeżone dla kwestii anatomicznych. Dzięki kopercie możemy zostać potraktowani jak ludzie przez pracownika służby zdrowia, wykrzesać większy zapał z urzędnika lub zapewnić sobie przychylność potencjalnego partnera w interesach. W wielu sytuacjach weszła ona do praktyki stosunków międzyludzkich jako grzecznościowe przywitanie lub słowo dziękuję.
Przemądrzali cudzoziemcy nazywają kopertę, niezależnie od jej grubości, wynaturzeniem. Polscy idealiści rzucają w wir walki z nim kolejne paragrafy. Od niedzieli za łapówkę znacznej wartości grozi nawet 12 lat więzienia. Na sześć miesięcy lub osiem lat do paki trafić mogą ci, którzy spróbują wręczyć lub wręczą łapówkę osobie pełniącej funkcję publiczną. Ten, kto ją przyjmuje naraża się na identyczną karę. Wcześniej dawcy karani byli łagodniej od biorców. W świat poszła informacja, że z pełnym zaangażowaniem nasze państwo walczy z wynaturzeniem.
Lekarze, urzędnicy, przedsiębiorcy, pacjenci, petenci i klienci nie wpadli jednak w panikę, gdyż to tylko wraca nowe. Świeżutkie przepisy oznaczają powrót do zasad obowiązujących w latach 60., gdy za kopertę groziło 15 lat więzienia. Później sankcje te zniesiono, gdyż stwierdzono, że... nie przyniosły spodziewanych efektów.
Kto za to (się) wziął