- Po trzech latach nieobecności w kraju zasiadłem za ,,kółko'' w Polsce. W Zielonej Górze zjeżdżając z wiaduktu z al. Zjednoczenia na ulicę Energetyków (w stronę Tesco) zatrzymałem się na zielonej strzałce i ruszyłem dalej (sygnalizator wyświetlał czerwone światło). Byłem dość zdziwiony, gdy kierowca jadący w dużym aucie za mną, na gorzowskich tablicach, pochwalił się swoim klaksonem. Często widzę zdziwione twarze kierowców jadących za mną, kiedy zatrzymuję się na takich sygnalizatorach. Czy coś mnie ominęło po kilku latach? Czy teraz nie ma obowiązku zatrzymywania się przed sygnalizatorem S-2, kiedy jednocześnie świeci się czerwone światło i zielona strzałka?
- Nic Pana nie ominęło. Po prostu nasi kierowcy, widząc zielona strzałkę, niestety bardzo często zachowują się tak, jak Pan pisze. Tymczasem zielona strzałka czyli znak S-2 to mówiąc najprościej odpowiednik znaku STOP B-20. Oznacza to, że zbliżając się do skrzyżowania z wyświetlonym czerwonym sygnalizatorem i zieloną strzałka, należy bezwzględnie się zatrzymać. Mamy bowiem światło czerwone. Zielona strzałka oznacza jednak też, że jeśli na przejściu dla pieszych nie ma nikogo, możemy jechać dalej. Bez czekania, aż zapali się zielone światło. Dlatego mówimy o warunkowym wjeździe w drogę poprzeczna. Zielona strzałka oznacza też, że jeśli nawet wcześniej widzimy, że przejście jest puste i tym samym nikomu nie zagrażamy, to takie okoliczności nie zwalniają nas od zatrzymania się. Przypominamy jednocześnie, że za niezatrzymanie się przy wyświetlonej zielonej strzałce, grozi nam mandat w wysokości 300-500 zł.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?