Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wygrana KSSSE AZS PWSZ Gorzów! Nasze "sreberka" znów nie zawiodły (zdjęcia)

Paweł Tracz 0 95 722 69 37 [email protected]
Samantha Richards "pociągnęła” grę gorzowianek w trzeciej kwarcie
Samantha Richards "pociągnęła” grę gorzowianek w trzeciej kwarcie fot. Kazimierz Ligocki
Energa to jednak nie ŁKS i po pierwszej kwarcie niedzielnego meczu bardziej nerwowi kibice mieli pełen prawo opuścić halę.

[galeria_glowna]

KSSSE AZS PWSZ GORZÓW - ENERGA TORUŃ 80:69 (11:22, 25:12, 21:15, 23:20)

KSSSE AZS PWSZ GORZÓW - ENERGA TORUŃ 80:69 (11:22, 25:12, 21:15, 23:20)

KSSSE AZS PWSZ: Piekarska 20, Żurowska 12, Kaczmarczyk 4, Sapowa 4, Dźwigalska 0 oraz Richards 14, Vidacić 10, Spencer 9, Dureika 6.
ENERGA: Gladden 24, Krawiec 14, Gajda 13, Chomać 4, Gulak-Lipka 3 oraz Jasnowska 6, Radwan 3, Bajerska 2, Gala i Waligórska po 0.
Sędziowali: Artur Fiedler (Poznań) i Roman Putyra (Wrocław). Widzów 800.

Żaden z fanów KSSSE AZS PWSZ tak pewnie nie postąpił, ale słaba gra w pierwszej fazie spotkania rozczarowała chyba wszystkich. Tak "zagotowanych" akademiczek już dawno nie widzieliśmy! Dla naszych dziewczyn był to debiut przed gorzowską publicznością i dlatego bardzo chciały pokazać się z dobrej strony, ale efekt był odwrotny od zamierzonego.

Złe podania, brak zbiórek, fatalna skuteczność i dziurawa obrona to tylko część repertuaru, który widzieliśmy w pierwszej odsłonie. W AZS-ie nie było też lidera, który pociągnąłby zespół w trudnym momencie. Skwaszone miny kibiców, gdy Agata Gajda w ostatniej sekundzie trafiła na 22:11, mówiły wszystko...

Na szczęście sportową złość gospodynie pokazały już w drugiej kwarcie. Jeszcze w 16 min Energa prowadziła 30:24, ale z każdą minutą nasze zmniejszały dystans. Przy ogłuszającym dopingu akcje AZS-u zaczęły się zazębiać, a jeszcze radośniej zrobiło się, gdy "trójka" Julii Dureiki równo z syreną dała nam pierwsze prowadzenie 36:34!

Po przerwie poszło już dużo łatwiej. Torunianki trzymały fason jeszcze przez trzy minuty (było 36:40), ale najpierw Sydney Spencer odzyskała prowadzenie dla gospodyń, a potem w ataku błyszczała Samantha Richards. Australijka nie tylko seryjnie dziurawiła kosz rywalek (często po indywidualnych akcjach z własnej połowy), ale pokazała serce do walki, bo do końca walczyła o każdą piłkę. Dzięki niej po pół godzinie było 57:49 dla gorzowianek, a w czwartej przyjezdne nie były już w stanie zrobić nam żadnej krzywdy.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska