MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Wystarczy hasło

DANUTA P. MYSTKOWSKA
Działaczki z Bolewic: (od lewej) MAŁGORZATA STAWIŃSKA, ZOFIA PATAN i HANNA SOŁTYSIAK: - Wszystkie śpiewamy w wiejskim chórze, lubimy pomagać innym ludziom. Życie chcemy przeżyć aktywnie, Jako mieszkanki wsi nie uważamy się za gorsze od pań z miasta. Dbamy o siebie nie tylko wychodząc do kościoła, na zabawę czy do ludzi. Chcemy również podobać się naszym mężom.
Działaczki z Bolewic: (od lewej) MAŁGORZATA STAWIŃSKA, ZOFIA PATAN i HANNA SOŁTYSIAK: - Wszystkie śpiewamy w wiejskim chórze, lubimy pomagać innym ludziom. Życie chcemy przeżyć aktywnie, Jako mieszkanki wsi nie uważamy się za gorsze od pań z miasta. Dbamy o siebie nie tylko wychodząc do kościoła, na zabawę czy do ludzi. Chcemy również podobać się naszym mężom. KATARZYNA CHĄDZYŃSKA
Kosieczyn, świetlica wiejska. Na stołach szampan i napoje chłodzące. Przy stołach - 130 kobiet. Z Bolewic, Nowego Kramska, Podmokla, Rogozieńca, Dąbrówki... Pod ścianą - ksiądz, sołtys i burmistrz.

- Miały być same baby, ale w Kosieczynie inna tradycja i trzeba ją uszanować - szepcze Danuta Kłos (elegancka, kruczoczarne włosy, czarna garsonka, kremowa bluzka z żabotem). Pani Danuta jest społeczną prezeską Klubu Inicjatyw Kobiet Regionu Kozła. Mężatka ("mąż buntuje się, że zbyt często zostawiam go w domu samego"), dwoje dorosłych dzieci. Na co dzień szefuje Ośrodkowi Pomocy w Zbąszynku. Klub Inicjatyw powstał siedem lat temu, skupia miejskie i wiejskie aktywistki, czyli kobiety, których życie nie ogranicza się wyłącznie do karmienia kur, gotowania obiadów i dogadzania własnym mężom. - Mamy prawo do dobrej zabawy, chcemy zostawić po sobie coś konkretnego, lubimy pomagać innym - jednym tchem wylicza Brygida Wróblewska, aktywistka z Kargowej, na co dzień dyrektorka szkoły podstawowej.

Wystarczy hasło

Zabawa kobiet Rejonu Kozła to stała tradycja. Po roku pracy na rzecz lokalnych społeczności ("dobrze rozwija nam się współpraca z dziećmi ze świetlic socjoterapeutycznych") przychodzi pora na złapanie oddechu. We własnym gronie. Przy zupie - kremie z kalafiora, kurczaku, strogonowie, sałatkach, pączkach ("250 pączków upiekły i przywiozły kobiety z Nowego Kramska") i zimnych zakąskach podanych do drinka. Tak było w Kosieczynie. O menu zadbała Maria Dobry (ładna blondynka w czerwonej marynarce i czarnej spódnicy), sekretarz w kosieczyńskiej szkole, wiceszefowa Koła Gospodyń Wiejskich, mężatka, matka dorosłych dzieci. - Uwielbiam działać - mówi. - Zresztą, w naszej wsi to normalne. Wystarczy rzucić hasło, a kobiety zaraz się organizują.

My baby aktywne

Baba musi być i do tańca i do różańca - twierdzi Małgorzata Szarańska zdejmując z pieca kocioł z ziemniakami. Razem z Krystyną Sarbak i Moniką Hanysz przygotowały 130 posiłków. Obrały 50 kilo kartofli, zużyły kilka kostek masła, worek buraków, sto jajek, dwa kilo szynki, kilka kilogramów wołowiny, upiekły 130 udek z kurczaka ... - Dziś kobita na wsi też chce sobie poskakać, a nie tylko siedliska doglądać - dopowiada Hanyszowa. Razem z mężem gospodarzą na 80 hektarach, hodują świnie, uprawiają kukurydzę... - Szłoby zwariować żyjąc tylko robotą.
O sobie mówią: baby aktywne. - Czyli takie, co pracują, udzielają się, nie odmówią jak ktoś o coś poprosi - dodaje Małgorzata Szarańska.

But i głowa

Aktywistki z Bolewic na wyjazd do Kosieczyna dostały od wójta szkolny bus. - Dobry chłop z niego - Hanna Sołtysiak (czarne spodnie, jasna marynarka, włosy od fryzjera) zaciąga się papierosem. Przy kole gospodyń wiejskich założyła niedawno chór. Śpiewają w nim bolewiczanki w różnym wieku. Z przeglądu w Lwówku chór przywiózł ostatnio wyróżnienie. - Spotykamy się w każdy poniedziałek. Nasi mężowie o tym wiedzą i nie mają na ten temat nic do gadania. A mój to nawet przywozi mnie na próby - dodaje Małgorzata Stawińska (czworo dzieci 20 hektarów ziemi, świnie). Zofia Patan wie jedno: o kobiecie świadczy but i głowa. To znaczy: buty muszą być odpowiednie do stroju, pory roku i okazji. A głowa, czyli włosy, muszą być zadbane. Dlatego pani Zosia trzyma w szafie kilka par butów i regularnie odwiedza fryzjera. Codziennie dojeżdża autobusem do pracy 12 kilometrów, wstaje o piątej rano, wraca o trzeciej po południu. Gotuje, sprząta, pierze. I śpiewa w bolewickim chórze. A jak trzeba - chętnie pomaga innym.

Duma księdza i burmistrza

Na parkiecie coraz większy tłum. Same kobiety. Skaczą, śpiewają, robią wężyk.- I chłopów nam żadnych nie potrzeba do dobrej zabawy. A my tak często w gronie własnym lubimy sobie pohasać - Teresa Chomińska, dyrektorka Regionu Kozła właśnie skończyła śpiewać. Wystąpiła w kosieczyńskiej "Szansie na sukces". Po raz kolejny zaprosiła wszystkich na parkiet. Muzyka z komputera - jak na XXI wiek przystało. Różna. Od disco do przyśpiewek ludowych. Proboszcz Zdzisław Przybysz (od sierpnia w Kosieczynie, wcześniej w Krośnie Odrzańskim) z podziwem kiwa głową. - I jak tu nie fascynować się takimi parafiankami - mówi. - Są takie kobiece, radosne... I nie można ich dzielić na wiejskie i miejskie. Dziś nie ma żadnych różnic między nimi.
Z kobiet Regionu Kozła dumny jest także burmistrz Wiesław Czyczewski. - Jako jedne z nielicznych grup w naszym regionie potrafią się ze sobą dogadać i integrować.
Integracja w Kosieczynie trwała do północy. Rano wszystkie aktywistki musiały iść do swoich codziennych obowiązków.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska