Jerzy Husak, który nad Obrzycą się wychował, przez lata mieszkał w Niemczech, a teraz wrócił. Mieszka w Konotopie. Chciał odpocząć nad rzeką, ale... rzeki nie ma.
Bywalcy plaży nad jeziorem Głębokim pokazują dawne pomosty. Sterczą wysoko ponad wodą, część stoi na piasku. Fuszerka budowlańców? Nic podobnego - wody jest znacznie mniej niż podczas budowy… A przyrodnicy znajdują roślinność typową dla suchych stepów.
Nie tylko stawy i cieki. Mamy suche studnie. Na przykład z tych 398 zbadanych przed dwoma laty w dolinie Nysy wody próżno szukać w 119. W 76 studniach, nawet przy korzystnych warunkach atmosferycznych, poziom wody waha się między 0 a 0,5 m, czyli należy uznać je za wysychające. Strefa katastrofy ciągnie się wzdłuż Nysy od dolnośląskiej gminy Pieńsk m.in. przez lubuskie gminy Przewóz, Brody, Gubin. Mieszkańcy Janiszowic w gminie Brody pokazują wysychające koryto Nysy i piasek na dnie studni. A kiedyś uprawiali tutaj warzywa…
Co spadnie to wyparuje
Problem ze studniami - może nie tak drastyczny jak nad Nysą - występuje w całym regionie, Polsce. Od lat mówi się o pustynnieniu Wielkopolski i jak chcą naukowcy Ziemia Lubuska znajduje się na peryferiach tego zjawiska. Jednym z objawów jest właśnie spadek poziomu wód gruntowych.
Hydrolodzy z Wielkopolski od pewnego czasu nie prowadzą badań poziomu wód, oczywiście za sprawą pieniędzy. Ich zdaniem winna jest przede wszystkim susza. Podstawą hydrologicznego powodzenia są bowiem śnieżne zimy, a o takie coraz trudniej. Przez lata doszło do powstania wielkiego manka wodnego, które trudne jest do nadrobienia. Dla przykładu w upalne dni dziennie współczynnik parowania wynosi 15 mm. Tymczasem średnia opadów dla lipca to 60 mm. Jeśli nie ma w glebie zapasu... Nawet rzęsisty deszcz nawadnia tylko cieniutką warstwę gleby, o czym przekonaliśmy się podczas minionego weekendu. A do wód gruntowych coraz dalej.
Swoje dokłada też człowiek Albo źle usytuował swoje domy, zakłady, albo nadmiernie eksploatuje zasoby wodne. To nic nowego. W ciągu najbliższych kilku lat w Jemenie trzeba będzie przenieść dwumilionową stolicę. Na Węgrzech i w Pakistanie w wysychających studniach pojawia się arszenik.
Przyjdą mokre lata
Jerzy Pichiewicz, lubuski hydrogeolog, namawia, aby nie przesadzać z tym pustynnieniem. Jego zdaniem dramatyczna sytuacja, z którą mamy do czynienia, jest tylko przejściowa. Oto mamy cykl lat suchych i powinniśmy mieć nadzieję, że przyjdą lata mokre.
- Niestety sami także nie pomagamy naturze - dodaje. - Po pierwsze nie spowalniamy tempa odpływu wód gruntowych, po drugie często bezmyślnie prowadzimy wykopy zamieniając je w… dreny, którymi uchodzą wody gruntowe. A studnie? Studnie się starzeją.
Również Jerzy Maciejak z Lubuskiego Zarządu Melioracji i Wód Wodnych mówi o cyklu, chociaż jest pesymistą, myśląc o powrocie do poziomu wód gruntowych sprzed lat. Musiałoby lać kilka lat...
Dariusz Chajewski
0 68 324 88 36
[email protected]
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?