Od tygodnia 15 więźniów ze Słońska pracuje w ubojni norek w Dąbroszynie pod Kostrzynem. Robota sezonowa, na trzy, cztery miesiące. - Prosiłem o 90, dostałem tylko tylu. Starałem się o nich od zeszłego roku - przyznaje dyrektor Władysław Fortuna. Nie ma pracowników, bo miejscowi nie kwapią się do ubojni. - Cały tamten sezon robiłem za grosze. Za miesiąc dostałem 1 tys. zł. Harówa po 12 godz. dziennie i okropny smród - mówi Stanisław z Dąbroszyna. Dyr. Fortuna zwozi więc ludzi z okolic Dębna i Myśliborza. I prosi o więźniów.
Za pół pensji
Inni też szukają ratunku w skazanych. Ludzi brakuje wszędzie, bo przecież wielu wyjechało za granicę. - W tym roku zgłasza się wyjątkowo dużo firm. U nas pracują już prawie wszyscy, którzy mogą wychodzić na zewnątrz - mówi Wojciech Petrykowski, dyrektor Zakładu Karnego w Gorzowie (z oddziałem w Słońsku). Zakład podpisał w tym roku umowy z 21 kontrahentami na pracę odpłatną, z dwoma - na bezpłatną. Za pieniądze skazani są zatrudniani głównie w budownictwie, zakładach ogrodniczych i drzewnych. Część buduje w Gorzowie nowe więzienie. Razem to ponad 300 osób.
W kraju pracuje co trzeci skazany, większość odpłatnie. Więźniowie nie mogą dostać mniej niż połowę najniższego wynagrodzenia, czyli ponad 400 zł. - Pracodawca przelewa pieniądze na konto. Jeśli skazany ma długi, część z tej kwoty zabiera komornik, trochę zostaje na drobne wydatki - tłumaczy Luiza Sałapa, rzeczniczka Centralnego Zarządu Służby Więziennictwa.
Dla zabicia czasu
W ARESZCIE
- 26 tys. pracuje, w tym ponad 18 tys. odpłatnie
W kolejce po skazanych nie musiała czekać gorzowska firma Alba Alifer, bo z więzieniem współpracuje od dawna. - Od ośmiu lat. Więźniowie to bardzo zdyscyplinowane chłopaki. Teraz mamy sześciu - wylicza szef Andrzej Opara. Od 7.30 do 13.30 demontują silniki samochodowe. - Przez te lata przewinęło się ponad dwieście osób. Starają się, za wzorową od nas opinię dostają przepustki. Niektórzy, gdy wyjdą z więzienia, szukają u nas pracy. Kilku ją dostało - mówi Krzysztof Rokicki z Alby. Przyznaje, że zatrudnienie skazanych to biznes dla firmy. - Płacimy przecież połowę najniższej pensji. Ale to interes dla obu stron - dodaje.
Praca w Albie odpowiada więźniom. - Pieniądze nie są najważniejsze. Liczy się to, że zabijam czas - przekonuje Mariusz z Gorzowa, 29 lat, który odsiaduje 4,5 roku za jazdę po pijanemu. O rok młodszy Rafał (trzy lata za kradzieże) wcześniej pracował przy budowie więzienia: - Tu jest lepiej, bo na wolności. Tu nie czuję, że mam wyrok.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?