Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Zabawy wulgarnej młodzieży uprzykrzają życie na osiedlu w Nowej Soli

Olga Kałuska 68 387 52 87 [email protected]
- Nie przeszkadzają nam maluchy bawiące się na huśtawkach czy w piaskownicy, ale ta bezczelna młodzież! – zapewniają państwo Gładyszowie.
- Nie przeszkadzają nam maluchy bawiące się na huśtawkach czy w piaskownicy, ale ta bezczelna młodzież! – zapewniają państwo Gładyszowie. Fot. Olga Kałuska
- Nie możemy wytrzymać we własnym domu, jesteśmy zastraszani i obrażani przez grającą w piłkę młodzież. To się musi skończyć! - skarży się Krystyna Gładszysz, mieszkanka os. XXX-lecia w Nowej Soli. Czy zarządcy osiedla pomogą?

- Piłka ciągle odbija się o blok lub o nasz balkon. Hałas jest nie do zniesienia, dzieciaki krzyczą i wyrażają się niecenzuralnie. Mieszkamy na parterze, więc wszystko słyszymy - mówi zrozpaczona Krystyna Gładysz, mieszkanka osiedla XXX-lecia. - Kiedy tylko próbujemy zwrócić im uwagę, krzyczą na nas, grożą i wyzywają od najgorszych. Są wulgarni i rzucają nam piłką w balkon na złość, żeby jeszcze bardziej uprzykrzyć nam życie! - dodaje mąż pani Krystyny, Marian Gładysz.

Problem małżeństwo już od dwóch lat. Grupy młodzieży całymi dniami grają w piłkę przy placu zabaw, pomiędzy dwoma blokami. Wszystko byłoby w porządku, gdyby nie ich zachowanie. Państwo Gładyszowie mają po niemal 80 lat i nie cieszą się już dobrym zdrowiem. Starają się uciec od hałasu, chodząc jak najwięcej na działkę, ale muszą wrócić do domu. A wrzaski i odbijanie piłki o ściany ich mieszkania i balkon nie ustają aż do późnych godzin wieczornych.

Po skargach na chuliganów wkopano w części trawnika klomby oraz postawiono znak "Zakaz gry w piłkę". Niewiele to jednak dało. - Chcielibyśmy, żeby ktoś z tym wreszcie coś zrobił. Ludzie źle nas odbierają. Uważają, że chcemy wygonić dzieci z placu zabaw i uniemożliwić im spędzanie wolnego czasu na powietrzu. A to nieprawda! Kochamy dzieci, mamy swoje wnuki i prawnuki. Nie przeszkadzają nam bawiące się na huśtawkach czy w piaskownicy maluchy, ale ta bezczelna młodzież! - mówią małżonkowie.

Napisali wniosek do spółdzielni mieszkaniowej o zasadzenie pod ich balkonem ogrodzonych skupin, by zgraja nie mogła podchodzić pod ich okna. Uważają, że to jedyna możliwość, by odzyskać spokój we własnym domu. Hieronim Miśko, prezes Nowosolskiej Spółdzielni Mieszkaniowej, pytany o stanowisko w sprawie odpowiedział, że podejmie działania. - Znak "Zakaz gry w piłkę" zostanie zdjęty, a sadzonki klombów pod balkonem państwa Gładyszów będą posadzone - obiecuje.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska