Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Zabił cztery osoby. Dożywocie zbyt surowe?

Marcin Rybak
Morderca do prokuratora: „W swojej wojskowej duszy czułem, że to są zdrajcy narodu”
Morderca do prokuratora: „W swojej wojskowej duszy czułem, że to są zdrajcy narodu” Piotr Krzyżanowski
Czy brutalne zabójstwo czterech osób zasługuje na dożywocie? Na takie pytanie szukać będzie odpowiedzi wrocławski Sąd Apelacyjny.

Franciszek i Halina zginęli od ciosów młotkiem w głowę. 86-latek był schorowany, żona młodsza o dwa lata. Morderca wszedł do ich legnickiego mieszkania 1 lutego 2015 roku nad ranem. - W swojej duszy wojskowej czułem, że to zdrajcy narodu - powie potem prokuratorowi 40-letni dziś Marcin K.

To on jest mordercą. Co do tego nie ma najmniejszych wątpliwości. Lekarze, którzy go badali, nie mieli też wątpliwości, że mordując był w pełni poczytalny. Wiedział, co robi i potrafił kierować własnym postępowaniem. Choć czytając o tym, co mówił na przesłuchaniach, można odnieść inne wrażenie.

Opowiadał o swoim ojcu, zmarłym rok wcześniej oficerze Wojska Polskiego. Bardzo przeżył jego stratę. Dużo ze sobą rozmawiali. Marcin uwielbiał opowieści ojca o wojsku, o patriotach i zdrajcach ojczyzny. Pamiętał, że jak przechodzili kiedyś koło kamienicy, w której mieszkali Franciszek i Halina, to ojciec pokazał na budynek i powiedział: „Tu mieszkają źli ludzie”.

Marcin siedział sobie pewnego dnia w mieszkaniu i rozmyślał o tym wszystkim. O ludziach, którym dobrze się dziś powodzi, a powinni zostać ukarani. Za to, że „doprowadzili do tragedii niejedną polską rodzinę”. Za to, że „plują w twarz pomnikowi Polski Walczącej”. Wtedy postanowił ich ukarać.

Wziął młotek, poszedł do kamienicy, którą pokazywał mu ojciec. Są tam dwie klatki schodowe. Wszedł do pierwszej, ale poczuł, że to nie tu. Wszedł do drugiej, po schodach na górę. Stanął przed drzwiami, czuł, że dobrze trafił. Miał kolekcję kluczy do różnych zamków. Jeden z nich pasował do tych drzwi.

Wszedł do środka. Zobaczył Franciszka przy łóżku. Zaatakował młotkiem. W pokoju obok była Halina. Zginęła tak samo. Śledczy, nie mają wątpliwości, że Franciszek i Halina to przypadkowe ofiary.

W sierpniu tego samego roku zamordował kolejne małżeństwo - Elżbietę i Mirosława. Remontował ich mieszkanie. Krytycznego dnia Elżbieta poczęstowała go obiadem. Niedługo później umierała od ciosów młotkiem i nożem. Tam samo zginął jej mąż.

Dlaczego zabił? Marcin powiedział prokuratorowi, że zginęła, bo zaczęła z nim rozmawiać o jego ojcu. Powiedziała coś, co go obraziło. Dlatego się na nią rzucił. Co takiego powiedziała? Nie potrafił tego powtórzyć.

W śledztwie i na procesie przyznał się do obu morderstw. Wszystkie ślady i inne dowody świadczą przeciwko niemu. Badający go w śledztwie specjaliści zauważyli problemy nieufny i wrogi stosunek do otoczenia. Oczekiwał, że wszyscy będą go w specjalny sposób traktować. Jest pozbawiony empatii. Jego agresja ma zimny, chłodny charakter.

Legnicki sąd skazał Marcina K. na dożywocie. O przedterminowe zwolnienie będzie mógł się starać po odsiedzeniu 35 lat. Czyli w 2050 roku.

Teraz sprawa trafiła do wrocławskiego Sądu Apelacyjnego. Obrona domaga się łagodniejszego wyroku - zamiany dożywocia na 25 lat, ewentualnie wykreślenia zapisu o możliwości starania się o przedterminowe zwolnienie po 35 latach. Wtedy po 25 latach (w 2040 roku) mógłby prosić o zwolnienie przedterminowe.

Zdaniem obrońcy, sąd w Legnicy był zbyt surowy. Nie zwrócił uwagi na problemy z osobowością. „Jego zachowania wynikły z okoliczności osobistych i ukształtowanych pod wpływem środowiska rodzinnego” - czytamy w apelacji.

Obrona jest też zdania, że „zachowanie oskarżonego nie cechowało się natężeniem złej woli”. Raczej działał pod wpływem impulsu.

Dlaczego w apelacji podniesiona jest sprawa przedterminowego zwolnienia? Bo 35 lat to „kara eliminacyjna” - przekonuje adwokat.

I wyjaśnia: Skazany może w ogóle nie dożyć owych 35 lat. Nie będzie więc w więzieniu miał motywacji, by się resocjalizować, może popełniać nowe przestępstwa. Poza tym to kara niehumanitarna. Nie wiadomo, czy po 25 latach sąd zgodzi się go wypuścić, ale przynajmniej będzie miał szansę, by ostatnie lata życia spędzić na wolności.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Zabił cztery osoby. Dożywocie zbyt surowe? - Gazeta Wrocławska

Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska