Kamień z wykutym herbem odsłonięto podczas porządkowania trawnika między pałacem i rosnącym na dziedzińcu platanem. - To herb von Kalckreuthów. Do 1945 roku pałac należał do tej rodziny - wyjaśnia Aleksander Bicz, który przed czterema laty kupił pałac od Agencji Nieruchomości Rolnych.
Godło rodu von Kalckreuth to widły skrzyżowane na podzielonej na pół tarczy. - Rodzina zajmowała się dawniej wypalaniem wapna. Na swoim herbie uwiecznili służące do tego narzędzia - tłumaczy dyrektor międzyrzeckiego muzeum Andrzej Kirmiel, który jest autorem książki o Kalckreuthach z Wielkopolski.
Przybyli z okolic Norymbergii
Herb otaczają cyfry "1827" i "1884". Nasi rozmówcy przypuszczają, że to daty. Nie wiedzą jednak, z jakimi wydarzeniami mogą być związane. Nie wie tego także potomek tej rodziny Leonhard von Kalckreuth, który kieruje stowarzyszeniem skupiającym byłych mieszkańców Międzyrzecza i Międzychodu - Heimatkreiss Meseritz und Birnbaum. Pochodzi wprawdzie z Muchocina pod Międzychodem, ale przed wojną będąc dzieckiem przyjeżdżał do Gorzycy na wakacje do babci, która zarządzała pałacem i folwarkiem. A. Bicz wysłał mu zdjęcie kamienia, ale Niemiec nie potrafił rozszyfrować tej zagadki. Przy pomocy A. Kirmiela udało się nam odsłonić losy międzyrzeckiej gałęzi jego rodziny.
- Pochodzą z okolic Norymbergii. Już w średniowieczu osiedlili się na Dolnym Śląsku, a w 1604 roku na Ziemi Międzyrzeckiej. Byli właścicielami Przytocznej, Policka i Muchocina, kolejna gałąź przejęła Kursko, Gorzycę i Chycinę - opowiada A. Kirmiel.
Pałac odzyskuje dawny blask
Obok herbu są wyryte litery. AD to skrót od Anno Domini (czyli z łac. Roku Pańskiego), natomiast OB pochodzi prawdopodobnie od Obergörzig, czyli dawnej nazwy Gorzycy.
Pałac pochodzi z XVIII w, na początku minionego wieku został jednak przebudowany. To zabytek objęty ochroną, dlatego rewitalizacja odbywa się pod nadzorem służb konserwatorskich.
A. Bicz jest przekonany, że zespół folwarczno-pałacowy nie odkrył jeszcze wszystkich tajemnic. Od czterech lat stara się przywrócić mu dawny blask. - Był kompletnie zrujnowany. Przełożyliśmy już dach na pałacu i dawnej oborze, teraz remontujemy wnętrza. Wspólnie z synem Michałem uporządkowaliśmy też pałacowy park i nawieźliśmy tysiące ton ziemi na łąkę nad płynącą przy pałacu Obrą, gdzie powstało biwakowisko i stanica dla uczestników spływów - mówi.
Przez 20 lat A. Bicz pracował w Kanadzie. Do Gorzycy trafił przez żonę Danutę, która pochodzi z pobliskiej Chyciny. Ma ambitne plany. W dawnej siedzibie Kalckreuthów chce utworzyć ośrodek szkoleniowy z salą konferencyjna i izbą pamięci, natomiast w zabudowaniach gospodarczych ma powstać pensjonat z restauracją.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?