Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Zagrał bez tremy

LESZEK KALINOWSKI 0 68 324 88 74 [email protected]
Jarosław Nadrzycki podczas czerwcowego występu w Filharmonii Zielonogórskiej
Jarosław Nadrzycki podczas czerwcowego występu w Filharmonii Zielonogórskiej Bartłomiej Kudowicz
Rodzice 22-latka towarzyszyli synowi podczas finału. Teraz trzymają kciuki w Żaganiu. W niedzielę wybierają się na Galę XIII Międzynarodowego Konkursu Skrzypcowego w Poznaniu.

Już sam występ w najstarszej tego typu imprezie na świecie jest dla młodych skrzypków dużym sukcesem (uczestnicy mają mniej niż 30 lat). Konkurs odbywa się co pięć lat. W 2001 roku Jarek Nadrzycki, jako najmłodszy muzyk, zdobył piąte miejsce. Wśród laureatów był jedynym Polakiem. Jak będzie w tym roku?

Mama, Krystyna Nadrzycka, jest zadowolona z występu syna, który zaprezentował w konkursie Koncert d-moll Wieniawskiego i I Koncert Szostakowicza. Choć zastrzega, że trudno jej oceniać obiektywnie, bo przecież towarzyszą temu matczyne uczucia. Ale nie jest to ogólne wrażenie. Wszak pani Krystyna ze skrzypcami także jest za pan brat. Skończyła szkołę muzyczną I i II stopnia. To właśnie ona jak i mama Marii Małachowskiej komentowały występy swych dzieci w telewizji.

Zagrał bez tremy

- Atutem Jarka jest piękny dźwięk, jaki potrafi wydobyć z instrumentu. Technicznie też był dobrze przygotowany - podkreśla mama. - Moim zdaniem, widać, że przez te pięć lat od ostatniego konkursu, bardzo się rozwinął. Muzyka w jego wykonaniu staje się bardziej dojrzała. Postępy syna chwali też tata Mieczysław, wierny fan Jarka.

Sam 22-latek zaraz po występie stwierdził, że było w porządku: - Wydaje mi się, że udało mi się przekazać swoją grą wszystko, co czuję. Młody skrzypek nie miał tremy, przynajmniej nie było jej widać. Mnóstwo koncertów, udziałów w konkursach sprawiło, że potrafi trzymać nerwy na wodzy. Poza tym jak mówi, zawsze gra dla ludzi. A publiczności się podobało, bo jego grę nagrodziła gromkimi brawami.

W pierwszym dniu jako pierwszy

- Szkoda tylko, że wystąpił w pierwszym dniu finałowych przesłuchań i na dodatek jako pierwszy - mówi mama. - Ale tak to już jest. Na początku najmłodsza uczestniczka konkursu - 13-letnia Chinka Zhou Nancy - wyciągnęła nazwisko pierwszego wykonawcy. Na kartce było napisane: Wojciech Koprowski z Łodzi. A Jarek był zaraz za nim.

Do skrzypcowych zmagań zgłosiło się ponad 100 osób z całego świata. Komisja konkursowa pod przewodnictwem Konstantego Andrzej Kulki - na podstawie nagrań - wybrała 41 solistów z 20 krajów. Najwięcej - 18 - z Polski, ale także m.in. z Rosji, Niemiec, Francji, Austrii, Belgii, Korei Południowej i Stanów Zjednoczonych. Do IV etapu, finału, zakwalifikowało się osiem osób. Walczą o złoty medal i 25 tys. dolarów oraz pięć kolejnych nagród (od 20 do 5 tys. dolarów). Kto je dostanie? - Konkurs to ruletka. Wszystko się może zdarzyć. Jest komisja, ale tak naprawdę to suma subiektywnych ocen profesorów - twierdzi K. Nadrzycka. A życie toczy się dalej. Jarek dalej będzie grał na skrzypcach, jak robi to od szóstego roku życia (w Żaganiu uczył się w szkołach muzycznych, potem w Poznaniu). Gra, gdy ma taką potrzebę. I nie patrzy wtedy na zegarek. Bo nie o czas chodzi, ale o efekt… - mówił nam Jarek wielokrotnie. Na co dzień jest studentem na Akademii Muzycznej w Poznaniu i w Uniwersytecie Mozartowskim w Salzburgu.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska