Wyjątkowo nieciekawy jest w tym roku czas transferów w ekstralidze żużlowej. Zdecydowanie fajniej było ostatnio spoglądać na zmiany w sztabach szkoleniowych, choć tu też nie ma co przesadzać – dwa ruchy i po zmianach.

Powrót Piotra Żyty do Zielonej Góry i zatrudnienie w Rybniku na jego miejscu Piotra Świderskiego (na zdjęciu), dodały kolorytu w mało ekscytującym okresie transferów. Obu trenerom należy życzyć powodzenia, ale temu drugiemu trzeba dodać dodatkowej otuchy, przecież „Świder” poza bardzo krótkim epizodem w Łodzi (w roli asystenta trenera), nie ma żadnego doświadczenia w prowadzeniu ligowej drużyny. 36-latek w przyszłym sezonie opuści więc fotel telewizyjnego eksperta i będzie najmłodszym trenerem w ekstralidze.

Tak na marginesie trenerskich roszad, od dwóch sezonów jesteśmy świadkami ciekawego kierunku – trenerzy, którzy wprowadzali zespoły do najwyższej klasy rozgrywek, opuszczają beniaminków. Przed rokiem Dariusz Śledź (na zdjęciu) z Motoru Lublin trafił do Sparty Wrocław, a teraz Piotr Żyto z ROW-u Rybnik do Falubazu. Czy to ruch w stronę pewniejszej posady?

Zielonogórscy kibice, którzy już wypatrują „kopy po same jaja” na torze przy W69, która za czasów trenera Piotra Żyty (na zdjęciu) doprowadziła Falubaz do złota, niech za wiele sobie nie obiecują. Dziś, w dobie rządów ekstraligowych komisarzy takie numery, jak przed dziesięcioma laty, nie mają prawa przejść. Oczywiście, jak co roku w Zielonej Górze, wypatrywać będziemy przygotowania toru, który przez cały sezon będzie dla miejscowych żużlowców powtarzalny i dostarczy kibicom wielu emocji związanych z wyścigami na wysokim poziomie.