W Zielonej Górze z kolei niechcianą niespodzianką byłaby z pewnością porażka koszykarzy Stelmetu w play off. Tu celem jest zdobycie tytułu mistrza Polski. Tak wiele razy zapowiadał właściciel klubu, dlatego trochę dziwi wypowiedź kapitana drużyny Łukasza Koszarka, który po kolejnej porażce w lidze VTB, zapytany przez dziennikarza Radia Zielona Góra o przygotowania do gry w play off ekstraklasy, odparł, że zespół postara się napsuć krwi faworytom. Jak to? Coś tu nie tak zostało powiedziane, bo przecież to właśnie jego drużyna z pozycji wielkiego faworyta ma wystartować w play off i raczej musi starać się o to, by nie dopuścić do tego, by inni napsuli krwi Stelmetowi. Sport często bywa nieprzewidywalny i zdarzają się niespodziewane wyniki, ale jeśli zielonogórscy koszykarze drugi rok z rzędu nie awansują do finału play off, to takie rozstrzygnięcie będzie trzeba uznać za klęskę.
ZOBACZ TEŻ:Bartosz Zmarzlik wystartuje w mistrzostwach świata par
POLECAMY:Skandal w Pile! Żużlowcy nie pojechali o Złoty Kask. Krawężniki pod bandami!
Przenosimy się na żużlowe tory. Święta bez ekstraligowych rozgrywek nie oznaczały nudy. Emocji sportowych było jednak jak na lekarstwo, ale dzięki organizatorom finału Złotego Kasku w Pile i meczu Polska – Reszta Świata w Rzeszowie o żużlu było dosyć głośno. Niestety, głos ten niósł ze sobą przekaz negatywny. W Pile totalna klapa. Żużlowcom zaproponowano ściganie na torze, na którym spod band wystawały kawały betonowych krawężników. Zawodnicy powiedzieli: nie jedziemy. I bardzo dobrze. Tym, którzy próbowali bagatelizować problem i mówili, że kiedyś ścigano się nawet po torach otoczonych betonowymi bandami, proponuję pokazać jak to się robi. Organizowanie zawodów na stadionach, gdzie profesjonalnego żużla już dawno nie widziano, nie ma sensu. Takie ośrodki najwyraźniej nie potrafią wykorzystać szansy na zaistnienie w speedway’u, który nie kończy się na drugoligowych rozgrywkach.
Z kolei towarzyskie ściganie z udziałem reprezentacji Polski w Rzeszowie kończyło się wielkim niedosytem. Tor został tak przygotowany, że zawodnicy choćby nie wiem jak się starali, to i tak nie mieli szans wyprzedzać rywali. A popsuta maszyna startowa sprawiła, że niemal przez połowę meczu zawodnicy startowali na zielone światło. W święta wizerunkowo polski żużel skompromitował się. Ekstraliga też przegrała, bo przecież nic nie stało na przeszkodzie, by trzymać się piątkowo-niedzielnych terminów i zorganizować kolejną serią spotkań. Jestem przekonany, że w Wielkanoc na stadionach znów byłoby bardzo ciasno.
OBEJRZYJ świąteczne wydanie magazynu "Tylko w lewo"
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?