Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Zanim ruszy strefa, trzeba wyrównać teren

Leszek Kalinowski
Nie tylko mieszkańcy wypatrują z niecierpliwością inwestorów. Oglądają strefę przemysłową z nadzieją, że ujrzą na niej nowe fabryki i zakłady.
Nie tylko mieszkańcy wypatrują z niecierpliwością inwestorów. Oglądają strefę przemysłową z nadzieją, że ujrzą na niej nowe fabryki i zakłady. fot. Mariusz Kapała
- Tyle czekaliśmy na strefę przemysłową. I co dalej? Jakoś inwestorów nie widać - denerwują się mieszkańcy miasta i gminy. Okazuje się, że tereny nie są jeszcze w pełni gotowe. Firmy najwcześniej zobaczymy na nich za rok.

Pan Stefan dużo obiecywał sobie po strefie przemysłowej. - Najpierw byłem wkurzony, że inne miasta mają już takie obszary, a u nas wszystko idzie jak po grudzie - opowiada krośnianin. - Śledziłem w prasie, jak pokonujemy wszelkie przeszkody prawne i inne. I kiedy wreszcie zobaczyłem sprzęt budowlany, a potem drogę dojazdową z lampami, byłem bardzo zadowolony. Z zazdrością czytałem, że w Gubinie fabrykę stawia niemiecka Tekra, która teraz jeszcze się rozbudowywała. Potem druga, luksemburska firma zajmuje tam kolejną działkę.

Krośnianin bardzo liczył na to, że i w Krośnie wkrótce pojawią się zagraniczni inwestorzy.
Nie tylko on ciągle dopytuje się, kiedy będą nowe miejsca pracy? Zainteresowana jest zwłaszcza młodzież, która chciałaby pozostać w mieście, a nie wyjeżdżać w Polskę czy poza jej granice.
Okazuje się jednak, że choć wcześniej mówiło się o przełomie w tym roku, to jednak trzeba będzie jeszcze poczekać. Dlaczego?

- Liczyliśmy, że wszystko jest przygotowane od A do Z, że strefa zaraz ruszy - mówi wiceburmistrz Grzegorz Garczyński. - Jednak ta nasza strefa przypomina bardziej Bieszczady niż miejsce do inwestowania. Najpierw trzeba wyrównać teren. Poza tym grunt to glina, która nie nadaje się pod zabudowę. Musimy ją stamtąd wywieźć. Zanim przedstawi się przedsiębiorcom ofertę, należy też wyciąć drzewa, których w strefie dziś nie brakuje.

Do miejsca tego doprowadzona jest woda i kanalizacja. Ale nie ma prądu i gazu.
- Z przedstawicielami firm, zajmujących się energią i gazem, będziemy ustalać warunki dostaw - dodaje G. Garczyński.

Wyrównanie 18 hektarów to wydatek rzędu 1,5-2,5 miliona złotych. W prowizorium budżetu 2011 takiej sumy nie ma. Gdzie ją znaleźć?

- Szukamy tych pieniędzy. Strefa jest dla nas priorytetem. Nie możemy jej odkładać jeszcze bardziej w czasie. Jeśli się nam wszystko uda, to i tak uruchomimy ją w 2012 roku - wylicza wiceburmistrz.
Nowa ustawa o finansach publicznych i zadłużenie miasta, wynoszące obecnie 30 milionów złotych nie sprzyjają kolejnym inwestycjom na strefie. Ale pieniądze trzeba wygospodarować na strefę. Mieszkańcy zbyt długo na nią czekali, by odkładać tę sprawę na kolejne lata.

Docelowo strefa, która rozpościera się na dawnym, wojskowym poligonie, ma liczyć 33 hektary. Tak przynajmniej reklamowali ją przedstawiciele poprzedniej władzy.

Lokalny portal przedsiębiorców

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska