Nie milkną echa ubiegłotygodniowej sesji, podczas której wójt chciał odwołać skarbniczkę gminy, Barbarę Kasicę. Już następnego dnia jej stanowisko miała objąć rekomendowana przez wójta Wiesława Polita, Agnieszka Maj-Skobelska, wcześniej naczelniczka wydziału finansowo-budżetowego w starostwie powiatowym.
Wójt tłumaczył radnym, że musi odwołać dotychczasową skarbniczkę, bo nie może się z nią dogadać. - Straciłem do niej zaufanie, a załoga w urzędzie musi być dobrze dobrana i zgrana. Nie widzę z jej strony chęci współpracy - komentował wójt.
Radni przy głosowaniu nad odwołaniem skarbniczki podzielili się niemal po połowie, zaledwie jeden głos zaważył o pozostaniu B. Kasicy na dotychczasowym stanowisku, mimo opinii wójta. - Proponowanej przez wójta kandydatki nie znamy. Pani Basia jest kompetentna i dobrze wykonuje swoje obowiązki - padały głosy z sali.
- Wójt wykiwał radnych, najpierw chciał odwołać skarbniczkę i od razu na jej miejsce miał nową, to jednak nie przeszło. Ale tamtej pani i tak załatwił pracę - komentuje z oburzeniem nasz Czytelnik. - Wolę zachować anonimowość, powiem tylko tyle, że jest wiele osób, które działaniem wójta są oburzone. W czasie wyborów zapewniał wszystkich, że będzie szukał oszczędności w urzędzie gminy, ale jakie to oszczędzanie, skoro stworzył nowe stanowisko pracy, które pewnie będzie sporo kosztować?
Powołał sobie doradczynię finansową. Nowe stanowisko objęła A. Maj-Skobelska, niedoszła kandydatka na skarbniczkę, która prawdopodobnie będzie wykonywała w urzędzie podobne czynności, do B. Kasicy. Może też zostanie oddelegowana do patrzenia na ręce skarbniczce, bo do własnej doradczyni wójt z pewnością ma zaufanie.
Radny Marian Peszek, przyznaje, że sprawa nie jest jasna: - Jak spotkam się z wójtem będę mógł coś powiedzieć, ale na razie mam wrażenie, że te decyzje zostały podjęte zbyt szybko. Szkoda że w czasie wyborów nie zapowiadał podobnych zmian - komentuje były przewodniczący rady.
- Skąd w budżecie znajdą się pieniądze na nowy etat? To przecież kilkadziesiąt tysięcy złotych - kwituje Jan Gajda, radny z Olbrachtowa. Dodaje też, że nie rozumie chęci odwołania B. Kasicy, która niczego złego nie zrobiła.
Mimo wielu prób, z W. Politem nie udało nam się skontaktować. Nie odbierał telefonów, a w urzędzie był dla nas nieuchwytny. W urzędzie gminy uchwytne były za to obie panie: skarbniczka pozostawiona na stanowisku wbrew woli wójta oraz i jego doradczyni finansowa, która może się cieszyć jego zaufaniem. Jednak ani jedna, ani druga nie chciały skomentować niezręcznej sytuacji.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?