Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Zasłonił ciałem fotoradar i strażnik go chciał wylegitymować

Michał Kurowicki 68 387 52 87 [email protected]
Fotoradar, który wzbudził gorące dyskusje (Fot. czytelnik)
Fotoradar, który wzbudził gorące dyskusje (Fot. czytelnik)
Jadąc drogą wojewódzką w kierunku Nowego Miasteczka, pan Emil zatrzymał się przy wyjeździe z tego miasta w kierunku Legnicy. Co go tak zaciekawiło?

Czytaj też:**Mapa lubuskich fotoradarów
**Może chciał zapytać o drogę na właśnie odnowiony Rynek? Nic z tych rzeczy. On nie interesuje się zabytkami. Nie mógł się za to oprzeć widokowi stojącego przy drodze fotoradaru.

Fotoradar jak wieloryb

Czytaj też: Z dróg mają zniknąć atrapy fotoradarów- Zatrzymałem się tam i stanąłem po prostu pod przydrożną lampą - opowiada autor filmu pan Emil. - Może trochę przypadkowo zasłoniłem fotoradar. Jednak nie miałem wcale zamiaru stać tam długo, bo martwię się o swoje zdrowie. A wiadomo jak działa taka maszynka do robienia pieniędzy - mówi, mrugając okiem. - To coś na podobieństwo wieloryba. One chcąc się porozumieć między sobą emitują ultradźwięki. Tak samo radary. Namierzając kierowców wydalają z siebie ogromne ilości ultradźwięków. A słyszałem, że są one wyjątkowo szkodliwe dla zdrowia. Dlatego po kilku minutach na pewno bym się usunął z linii ich rażenia - zapewnia nasz czytelnik.

Stało się jednak inaczej. Już po chwili, z zaparkowanego obok samochodu wyszedł Marek Matczak, strażnik miejski z Nowego Miasteczka. Poprosił pana Emila, żeby zszedł z linii pracy fotoradaru, bo to uniemożliwia jego pracę. Próbującemu wylegitymować go strażnikowi Emil zwrócił uwagę na niepełne umundurowanie. Chodziło o brak czapki. Strażnik szybko wrócił do służbowego samochodu. Założył na głowę niezbędną część garderoby i dalej starał się przesunąć niesfornego obywatela z linii rażenia jego aparatu. Między panami wywiązała się ciekawa dyskusja o prawach obywateli i strażników miejskich. A następnie, po zamieszczeniu filmu nakręconego przez Emila na stronie ,,GL” dyskusja przeniosła się na forum naszej gazety.

Byle był mandat

Czytaj też: Jakie historie wymyślają kierowcy, żeby uniknąć mandatu?Jeden z internautów miał pomysł, żeby dla poprawy bezpieczeństwa zlikwidować wszelkie pojazdy. Następnie wszyscy przenieśmy się na kolej albo do autobusów. Jeśli jednak samochody pozostaną w powszechnym użytku, a kierowcy będą przestrzegać przepisów, straż miejska i tak znajdzie sposób na wlepienie mandatu. Po prostu, zamiast ograniczenia prędkości do 50 km/h, zmieni znak na 40 km/h, potem 30 km/h, itd. Tu jednak internauta przesadził, bo miejscy strażnicy nie mogą swobodnie zmieniać takich znaków. Decyduje o tym zarządca danej drogi.

Były też głosy twierdzące, że dochody płynące z fotoradarów są o wiele większe niż te pochodzące z handlu dopalaczami. Dokładnie, że król dopalaczy to pachołek, w porównaniu z posiadaczem takiej przydrożnej zabawki. A strażnicy miejscy mówiący o tym, że dbają o bezpieczeństwo mówią prawdę… Tylko, że dbają o bezpieczeństwo finansowe swojej gminy.

Liczą się przepisy

Inni forumowicze byli za to wściekli na zachowanie pana Emila. Uważają, że przepisy trzeba respektować bez względu na to czy radar stoi czy też nie. Koniec i kropka! Radzili też policji, żeby zajęła się nim, za jazdę samochodem i korzystanie w tym czasie z kamery. Przecież łatwo można znaleźć na toparagraf . Nie trudno ustalić jego dane i wlepić przynajmniej porządny mandat, a do tego kilkanaście punktów karnych.

Tak czy inaczej, pan Emil miał ciekawy pomysł i mamy nadzieję, że nie został zbytnio napromieniowany ultradźwiękami podczas stania na linii rażenia radaru.

 

Czytaj też: Remonty na lubuskich drogach. Sprawdź, które miejsca lepiej omijać

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska