Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Zastal: gdzie ta mobilizacja?

Andrzej Flügel 68 324 8806 [email protected]
Ta dwójka zagrała na dobrym poziomie. Walter Hodge i Rafał Rajewicz. Zagrają razem w przyszłym sezonie?
Ta dwójka zagrała na dobrym poziomie. Walter Hodge i Rafał Rajewicz. Zagrają razem w przyszłym sezonie? Tomasz Gawałkiewicz
Coś potwornego. Tak można podsumować grę Zastalu w meczu z Siarką. Są tylko dwa pozytywy. Wymęczone zwycięstwo i dobra gra w barwach rywala Rafała Rajewicza, który ciągle jest zawodnikiem zielonogórskiego klubu.

ZASTAL ZIELONA GÓRA - SIARKA TARNOBRZEG 89:87 (15:28, 25:19, 24:23, 25:17)

ZASTAL: Maye 22, Hodge 20, D. Burgess 13, Raczyński 3, Chodkiewicz 1 oraz: Flieger 17, Dłoniak 8, Comagić 5, Kęsicki i Kalinowski po 0.
SIARKA: Rajewicz18, Pringle i Truscott po 16, Wall 12, Krupa 9 oraz: Błaszczyński 14, Pisarczyk 2.
Sędziowali: Dariusz Szczerba (Wrocław), Andrzej Zalewski (Poznań) i Adrian Lis (Gdańsk). Widzów ok. 2.000.

Przed meczem wszyscy zapewniali, że w zespole jest mobilizacja. Walczymy o dziewiąte miejsce, a dla polskich zawodników te sześć spotkań ma być testem przydatności przed nowym sezonem. Wypadło dramatycznie. Zakładając nawet, że ten pojedynek nie musiał być spacerkiem, bo Siarka grając na luzie może pokazać co potrafi, liczyliśmy, że Zastal nie zejdzie poniżej pewnego poziomu. Zszedł w pierwszej kwarcie. Nasza ekipa wyglądała wręcz żałośnie. Fatalna skuteczność, niemal zero obrony, zupełna bezradność w ataku. Na 11 rzutów za dwa trafiliśmy trzykrotnie! - Spodziewałem się, że zawodnicy inaczej podejdą do tego spotkania, więc stawianie mnie w takiej sytuacji jest nie fair. Mam nadzieję, że to już nie przydarzy - mówił po meczu trener Tomasz Jankowski.

Też mamy taką nadzieję, bo pierwsza kwarta wyglądała straszliwie. Potem nie było już tak źle, ale cały czas lepsze wrażenie robiła Siarka. Podobał się zwłaszcza Rajewicz. Wypożyczyliśmy go do Tarnobrzega. U nas siedział na ławie, a tam miał zapewnione regularne występy. Pokazał się z bardzo dobrej strony. Zdobył 18 punktów (66 proc skuteczności za dwa i 100 z osobistych) i osiem zbiórek. To nie był ten sam zawodnik, który wchodził na parkiet w naszych barwach. Ponieważ ma jeszcze kontrakt z Zastalem na kolejny sezon, pewnie szefostwo jeden dylemat personalny ma już rozstrzygnięty. Na szczęście po przerwie było nieco lepiej. W 23 min, po rzucie Davida Burgessa, zielonogórzanie po raz pierwszy w tym meczu prowadzili 50:49. Dodajmy, graliśmy z outsiderem, którego opuściło dwóch czołowych zawodników. Już to pokazuje jak byliśmy słabi! Niestety, przed decydującą, czwartą, znów prowadzili goście. Na szczęście w ostatnich 10 minutach było nieco lepiej, choć wcale nie różowo. Cały czas graliśmy na styku. Siarka, walcząca zaledwie siódemką zawodników, nie dała rady i końcówka należała do nas. Cieszyć się jednak trzeba tylko z wyniku.

Tak nie powinna grać ambitna ekipa, której zależy na kibicach i dobrej opinii. Dobrze statystycznie wygląda dorobek Jamasa Maye (ale ze skutecznością za dwa też coś było nie tak - cztery celne na 14 rzutów) i Hodge’a (tradycyjnie w końcówce pociągnął zespół). Nie można mieć pretensji do D. Burgessa i Marcina Fligera. Do pozostałych jak najbardziej. Fatalnie (w obie strony) gwizdali sędziowie. To najsłabsza trójka, jaką tu oglądaliśmy. Pojutrze mecz z Polonią. Będzie to ostatnie spotkanie Hodge’a. Klub godzi się by Walter pojechał na rozgrywki ligi portorykańskiej. Dzięki zwycięstwu z Siatką Zastal się definitywnie utrzymał, więc uznano że można mu pójść na rękę, licząc na przychylność przy podpisywaniu kontraktu na nowy sezon.

Zaplanuj wolny czas - koncerty, kluby, kino, wystawy, sport

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska