Czytaj też: Zastal liderem ekstraklasy (wideo)
Nasze pierwsze miejsce jest efektem dwóch wysokich zwycięstw. Trzeba przyznać, że większość kibiców udających się na mecz z Siarką spodziewała się zaciętej walki i zwycięstwa różnicą kilku punktów. Tymczasem jego wysokość wszystkich zaskoczyła, a przecież mogło być jeszcze wyżej, bo po trzeciej kwarcie wygrywaliśmy różnicą 31 punktów. Trener gości Zbigniew Pyszniak, który przed meczem twierdził, że rozpracował zielonogórskich Amerykanów i tak jak z Prokomem sobie już nie pohasają, był wyraźnie zły.
- Wiedziałem, że będzie ciężko, ale liczyłem na lepszą postawę mojego zespołu - powiedział Pyszniak. - Pierwsze kilka minut pokazało, że możemy coś tu ugrać, ale potem każdy chciał zabłysnąć i pokazać, że jest najlepszy. Powstał straszny chaos w ataku. Mieliśmy 14 strat do przerwy. Zastal to wykorzystał. Potem, przegrywając 16 punktami, podaliśmy rywalowi pięć piłek w poprzek boiska, z których poszły kontry. Kilku moich zawodników musi zejść na ziemię. Przyda się im zimny prysznic. Po zwycięstwie w inauguracji z Polpharmą niektórzy uwierzyli, że są koszykarzami z ligi zawodowej, a przed nimi daleka droga. Cały czas im tłumaczę, że musimy grać jako kolektyw. I nieważne, ile kto zdobędzie punktów.
Czytaj też: To się świetnie oglądało! Zastal pokonał mistrza Polski! (zobacz wideo)
- To był dobry mecz w naszym wykonaniu - powiedział trener Zastalu Tomasz Herkt. - To prawda, że straty przeciwnika zaważyły na wyniku spotkania, ale myślę, że dobra defensywa spowodowała, że kilka piłek wpadło w nasze ręce. To drugie zwycięstwo zespołu i bardzo się cieszymy, bo przed nami trudne pojedynki. Wygraliśmy, bo zdobywaliśmy punkty po przechwytach i mocnej defensywie. Od początku mówiliśmy, że jeśli nasza obrona będzie na granicy 70 punktów, które zdobędzie rywal, to będziemy sobie stwarzać szanse na zwycięstwo w każdym spotkaniu. Oczywiście, w czwartej kwarcie było z tym nieco gorzej, ale jak się spojrzy na zegar i wynik, to zaczyna się oszczędzanie sił. Ale dziś było kilka ładnych akcji i dobra skuteczność rzutów za dwa. Wystarczy rzut oka na statystykę by stwierdzić, że byliśmy lepsi. Jestem zadowolony.
A jak mecz ocenili zawodnicy? - Gratuluję Zastalowi - powiedział Tomasz Pisarczyk z Siarki. - Za dużo mieliśmy strat. Gdybyśmy je po przerwie ograniczyli i wybrali kilka więcej piłek, mogło być na styk. Zabrakło tego, co było w pierwszym meczu, czyli gry zespołowej. Tydzień temu pokazaliśmy wielkie serce, dzięki temu odrobiliśmy stratę. Dziś tego nie było skąd taki wynik na tablicy.
- Myślę że kluczem do zwycięstwa była nasza obrona - ocenił Marcin Flieger. - Wyprowadzaliśmy z niej kontry, zakończone punktami. Oczywiście, nie wszystko się nam udało do końca i w kilku sytuacjach trener miał pretensje, ale walczyliśmy na całym parkiecie i w każdej akcji. Gramy zespołowo, nie ma podziału na gwiazdy i zmienników. Dzielimy się piłką. Każdy, który wchodzi daje z siebie, ile może. I o to chodzi.
Znów dopisali kibice. Był świetny doping, a sala zapełniła się niemal w całości. Wydawało się, że Siarka to mniej atrakcyjny przeciwnik i trybuny mogą świecić pustkami. Kibice pokazali jednak, że koszykówka jest dla nich czymś ważnym. Cztery tysiące widzów, praktycznie tyle samo jak w meczu z mistrzem Polski, to dowód, że ludzie przyszli nie tylko po to, by obejrzeć nową halę, ale na mecz koszykówki. I bardzo dobrze, że Zastal wygrał pokazując co potrafi. Miejmy nadzieję, że w kolejnym pojedynku, w pięknej hali CRS znów prawie komplet widzów będzie dopingować nasz zespół w meczu z Treflem Sopot.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?