Mistrzostwa świata rozpędziły się na dobre. W końcu także nasze orły rozwinęły skrzydła. Niestety, tego samego nie można powiedzieć o gorzowskich szczypiornistach. W sobotę przegrali w fatalnym stylu z Azotami Puławy. - Jestem niezadowolony z postawy drużyny. Do przerwy to wszystko jeszcze jakoś funkcjonowało, ale potem było już tylko gorzej - martwił się Michał Kaniowski, trener AZS AWF Gorzów.
Berlin, puchar i liga
Gorzowianie od 9 do 16 stycznia przebywali na obozie nad morzem w Dziwnowie. - Pracowaliśmy głównie nad atakiem pozycyjnym i doskonaleniem gry w przewadze liczebnej. Do tego skupialiśmy się na różnych wariantach obrony i motoryką - tłumaczy trener. Teraz chłopaków czeka sparing z bardzo wymagającym przeciwnikiem. Jutro zagramy w Berlinie z ósmym zespołem Bundesligi Füchse Berlin. - To zupełnie inny styl grania, bardziej dynamiczny. Chcemy sprawdzić się na tym poziomie - mówił Kaniowski.
W środę 4 lutego mecz Pucharu Polski u siebie z naszpikowanym gwiazdami liderem ekstraklasy Vive Kielce. Już trzy dni później liga i mecz z piątym w tabeli Zagłębiem Lubin.
- Walczymy o utrzymanie, bo nic nam więcej nie pozostało. Chcemy uzyskać jak najlepszy wynik już w rundzie zasadniczej - mówił trener Kaniowski.
Piłkarze ręczni trenują raz dziennie plus dodatkowe zajęcia we wtorek i w czwartek. - Nastawiamy się na polepszenie gry obronnej przy pomocy wysokich zawodników. Były momenty, że to całkiem dobrze funkcjonowało - opisywał.
W przerwach między treningami trener przypatruje się grze reprezentacji. - Jestem zbudowany, bo chłopcy się odblokowali, grają koncertowo i pokazują na co ich naprawdę stać. Wyróżniłbym przede wszystkim obronę: Siódmiaka, Szmala i Michała Jureckiego. W ataku zasługują na to skrzydłowi Tłuczyński i Kuchczyński, a także kołowy Bartosz Jurecki - chwalił trener Kaniowski.
Pełni optymizmu
Zawodnicy AZS AWF są świadomi słabej postawy w meczu z Azotami. - Jesteśmy niepocieszeni, ale na szczęście to tylko sparing. Widać, że przed ligą jeszcze musimy popracować. Zabrakło woli walki, mieliśmy słabą skuteczność, a do tego obrona nie funkcjonowała tak jak powinna - mówił Andrzej Wasilek. Liczy, że drużyna odbuduje się w meczu z Füchse Berlin.
- To dla nas super sprawa i podwójna mobilizacja, bo chcemy pokazać się trenerowi i zobaczyć, jak wyglądamy na tle takich zespołów - tłumaczył. Kapitan Tomasz Jagła także jest niezadowolony z sobotniego sparingu. - Graliśmy tak, jakbyśmy to my jechali te 600 km, a nie przeciwnicy. Najgorzej, że nie tylko wynik był słaby, ale także sama gra - opowiadał. Na ligę patrzy jednak pełny optymizmu. - Jesteśmy bojowo nastawieni i nikt nie dopuszcza myśli, że moglibyśmy spaść - podkreślił Jagła.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?