Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Zbudują chlebny piec

Eugeniusz Kurzawa
Angelika Kaczmarek w czasie przerwy w lekcjach chętnie ogląda skarby zgromadzone w skansenie
Angelika Kaczmarek w czasie przerwy w lekcjach chętnie ogląda skarby zgromadzone w skansenie fot. Mariusz Kapała
Przy Zespole Edukacyjnym w Podmoklach Małych tworzy się małe muzeum sprzętu rolniczego. Na razie wystawiono 79 eksponatów.

- Napisaliśmy wspólnie, szkoła i wieś, projekt rozwoju skansenu, ale pomyśleliśmy też o rozbudowie boiska, parkingach i placu zabaw - wylicza Elżbieta Ryczek, dyrektorka Zespołu Edukacyjnego, która skansen ma na głowie podobnie jak swą placówkę.

Muzeum "rośnie" bowiem tuż pod szkolnymi oknami, z myślą o uczniach. Ale w planach są też turyści, nawet zagraniczni. - Mieliśmy już Duńczyków, Chińczyków - mówi szefowa placówki.

Społecznicy z Podmokli Małych wystąpili do programu "Odnowa wsi oraz zachowanie i ochrona dziedzictwa kulturowego".

- Chcemy pozyskać pieniądze na postawienie drewnianych wiat nad eksponatami z drewna - dodaje E. Ryczek. - Poza tym do skansenu pragniemy pozyskać wiatrak oraz drewnianą chatę wiejską. Obu eksponatów szukamy...

Ciepłe bochenki

Według projektu, koszt rozbudowy skansenu to ponad 400 tys. zł. Szansa na przyjęcie wniosku rysuje się dopiero w trzecim kwartale br. Jednak każdy zainteresowany skansenem może go już oglądać.

Niedawno w Podmoklach Małych zjawiły się klasy z Zielonej Góry. To Jolanta Taberska, prowadząca z rodziną gospodarstwo agroturystyczne w niedalekim Janowcu, ściąga do siebie dzieciaki ze szkół w dużych miastach. Opowiada im, iż chleb nie bierze się z ... supermarketów. Ów pomysł Taberska nazwała "Od ziarenka do bochenka".

- Jestem córką Alfonsa Reimanna, piekarza z Nowego Kramska - podkreśla. - Od dzieciństwa miałam do czynienia z chlebem. Chciałabym tę wiedzę przekazać szczególnie dzieciom miejskim.

W gospodarstwie Taberskich uczniowie wyrabiają z ciasta własne bochenki. Gdy chlebek zaczyna się piec, klasa wsiada do autokaru i jedzie do Podmokli. Tu dzieciaki poznają maszyny i narzędzia do siewu i zbioru zboża. - Po powrocie bochenki są już zarumienione i każdy może je chrupać - wyjaśnia J. Taberska.

Dyżury nawet latem

Skansen zaprasza

Ofiarodawcami sprzętu rolniczego są mieszkańcy Podmokli Małych i Wielkich, Babimostu, Kramska Starego i Nowego, Kosieczyna, Kręcka. Na liście jest 200 darów, ale pokazuje się na razie 79. Są m.in. pługi wszystkich typów - podorywkowe, do orki głębokiej, radła, kopaczki, opielacze, obsypniki, dołownik do ziemniaków, żniwiarki, młockarnie, śrutowniki, kierat, sieczkarnia, mały młyn, kosiarki do łąk, żniwiarki, przetrząsarka do siana, zgrabiarka, siewnik, snopowiązałki. Niektóre sprzęty noszą nazwy lokalne, co przydaje im kolorytu.
Zainteresowani zwiedzeniem mogą się kontaktować ze szkołą: tel. 0 68 351 21 52.

- Ale prawdziwy piec chlebny, jak się mówi tu we wsi, zamierzamy uruchomić też w skansenie - podpowiada nauczycielka Małgorzata Radna. Zatem i na ten pomysł przydadzą się pieniądze z unii.

Może skorzystają z niego również dorośli Lubuszanie. Szkoła, gdzie jest świetnie prowadzona izba regionalna i skansen otwierają się bowiem szeroko na cały region.

- Będziemy tutaj na zmianę dyżurowały, nawet latem - deklaruje E. Ryczek. Zatem - tylko zwiedzać.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska