Powodem wcale nie jest zwiększone zagrożenie chorobami przenoszonymi drogą płciową, jak choćby AIDS. Krótsze życie wynika raczej z... wypalania się.
Przykład? Osoba poszukująca nowego partnera seksualnego przeżywa wiele wzlotów i upadków emocjonalnych. Żyje w stresie, poświęca wiele rzeczy, by zdobyć upatrzoną ofiarę. Poza tym na pewno gorzej się odżywia. Jeśli mężczyźni zaczną życie Casanovy wcześnie, spowodować to może nawet uzyskanie przez nich mniejszego wzrostu.
Jest to zasadniczo zgodne ze strategią przedłużania gatunku, powszechną w świecie przyrody. Samiec ma za zadanie zdobyć jak największą ilość partnerek, a przez to zwiększyć szanse na przeżycie jego potomstwa (a więc przetrwanie genów). Dlatego wypala się szybko i... umiera młodo.
W gatunkach "spokojniejszych", samce żyją dłużej, ale mają za to mniejsze libido. Odżywiają się regularnie i są zdrowsi. Dzięki temu mogą dłużej dbać o potomstwo, które za to mają najczęściej w dość niewielkiej ilości.
A zatem? Co prawda tezy australijskich naukowców opierają się na obserwacji tropikalnych rybek, ale... Czy nie zauważamy ich spostrzeżeń w naszym życiu? Wydaje się, że sama natura stawia przed samcami wybór - "żyj szybko, kochaj wiele, umieraj młodo", lub...
"Żyj spokojniej, może nudniej, ale dłużej...
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?