Kobieta miała etat w zespole ds. orzekania o niepełnosprawności. Pełniła tam funkcję sekretarza, ale także przewodniczącego.
- Zaczęło się od tego, że doradca prezydenta nakazał mi, żebym wydała Januszowi Kubickiemu orzeczenie o niepełnosprawności. Odmówiłam, bo zgodnie z przepisami nie mogłam tego zrobić wobec osoby, która była moim zwierzchnikiem. Skierowałam więc wniosek do innego miasta. Od tamtego momentu przeżywam osobisty koszmar. Po drodze zmniejszono mi pensję, padłam ofiarą szykanowania. A w konsekwencji po kilku miesiącach wyleciałam z pracy - opowiada przez łzy Fórmanowicz. Swoich praw dochodzi w sądzie.
Wiele jednak wskazuje na to, że z atakującej stanie się też atakowaną. Kubicki rozważa bowiem pozwanie jej za zniesławienie. W poniedziałek zwołuje w tej sprawie konferencję prasową.
- Przedstawię wszelkie dokumenty, świadczące na niekorzyść Stanisławy Fórmanowicz. Przegrała ze mną wszystkie sprawy sądowe, wyroki są prawomocne. Teraz wymyśla takie historie, że aż głowa boli. A fakty są oczywiste, ta pani mówi ewidentną nieprawdę - ripostuje prezydent. I zapowiada, że większy komentarz z jego strony pojawi się w poniedziałek 15 czerwca.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?