Trzeba dokładnie patrzeć pod nogi - mówił nam we wtorkowe przedpołudnie Dariusz Olejnik, którego spotkaliśmy przy ul. Kupieckiej. - Miasto sobie radzi, ale prywatni właściciele zapomnieli o swoich obowiązkach.
Zrobiliśmy mały spacer po deptaku i okolicach, aby sprawdzić, jak spisali się drogowcy lub właściciele nieruchomości. Na chodnikach nie było typowej szklanki. Śnieg odgarnięto, ale pod niewielką warstwą białego puchu czaił się niebezpieczny lód. Najgorzej było przy al. Niepodległości (w pobliżu muzeum), ulicach Kupieckiej, Żeromskiego czy Bohaterów Westerplatte. Na tej ostatniej i nasz reporter ratował się przed upadkiem.
- Jestem osobą starszą i bardzo uważam, bo nie chcę złamać nogi - denerwował się Kazimierz Lisowski. - Jakieś licho chyba mnie podkusiło, bo wybrałem się na spacer pod Palmiarnię. Schody były tak śliskie, że cudem nie upadłem.
Więcej o całej sprawie przeczytasz w środowym, papierowym wydaniu Gazety Lubuskiej ( 30 stycznia) dla Zielonej Góry i okolic.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?