Wtorek - 16.45. Czterech młodych mężczyzn ładuje na przyczepkę kilkadziesiąt cegieł. Odjeżdżają z piskiem opon. To nie opowieść o klientach sklepu z materiałami budowlanymi. Taką scenę zaobserwowaliśmy przy ul. Wrocławskiej, w pobliżu ruin po byłej Hali Ludowej.
Kwadrans później pogoniliśmy grupkę dzieciaków. Dla nich poligon wojskowy, jak nazywają to miejsce złośliwi, to doskonałe miejsce do zabawy. Choć przecież w 2011 r. doszło tu do dwóch wypadków. Najpierw na 14 -latka runął dach. Do szpitala trafił ze złamaną szczęką. Potem ucierpiał 16-letni Damian, który stał przed rozwalającym się budynkiem wraz z kolegami. Na jego głowę spadła cegła. Na szczęście przeżył, ale dostał wstrząśnienia mózgu i pęknięcia czaszki. Odłamki kości wbiły się w mózg i spowodowały niedowład lewej ręki. Po tych wydarzeniach relacjonowanych na łamach "Gazety Lubuskiej" zielonogórska prokuratora okręgowa wszczęła śledztwo, by stwierdzić, czy teren był należycie zabezpieczony. Ostatecznie z braku dowodów popełnienia przestępstwa sprawę umorzono. Warto przypomnieć, że w styczniu zeszłego roku ruiny po hali zostały podpalone.
Więcej przeczytasz w sobotnim papierowym Tygodniku Zielonogórskim dodatku do Gazety Lubuskiej
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?