Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Zielonogórzanie oglądają uroczystości pogrzebowe na telebimie przy kościele pw. Ducha Św.

Leszek Kalinowski
- Niech odpoczywają w pokoju – mówili zielonogórzanie, którzy przyszli na plac przed kościołem pw. Ducha Świętego wspólnie pożegnać prezydencką parę
- Niech odpoczywają w pokoju – mówili zielonogórzanie, którzy przyszli na plac przed kościołem pw. Ducha Świętego wspólnie pożegnać prezydencką parę fot. Mariusz Kapała
Około stu osób ogląda uroczystości pogrzebowe na telebimie przed kościołem pw. Ducha Świętego. Inni modlą się wewnątrz świątyni. Jak podkreślają, przyszli wspólnie pożegnać prezydenta RP, jego żonę i ddać cześć wszystkim ofiarom katastrofy pod Smoleńskiem.

Przed kościołem pw. Ducha Świętego stanął telebim, na którym zielonogórzanie moglą wspólnie oglądać krakowskie uroczystości pogrzebowe prezydenta RP Lecha Kaczyńskiego i jego małżonki Marii. W pierwszym rzędzie wiceprezydent Wioleta Haręźlak, proboszcz parafii ks. Andrzej Ignatowicz. Zielonogórzanie zajęli miejsca na wzgórzu i obok pomnika Jana Pawła II. Nad bezpieczeństwem czuwają ratownicy medyczni.

- Choć na ogół wolę przykre sytuacje przeżywać w samotności, to jednak tym razem jest inaczej. Potrzebuję bycia w grupie, poczucia, że jestem jedną z osób dużej wspólnoty - przyznaje Teresa Jagoda, która na co dzień zajmuje się handlem. - Do Krakowa jechać nie mogłam, więc jestem tu. Czuję, jakbym naprawdę była na Wawelu. Słońce mocne, trochę słabo widać, ale nie o to w tym wszystkich chodzi.

Zawiedziona jest pani Krystyna, emerytka. Myślała, że pojawi się dziś tu więcej osób. Miasto się przygotowało, ktoś musiał ustawić sprzęt…

Nieważne ile ludzi, ważne że jest takie miejsce. Każdy o swojemu nosi w sobie żałobę - mówią Stefan Nowacki i jego wnuczka, studentka Iga Barzysz. To co przeżywają od soboty, trudno opisać słowami.

- Nie spodziewałem się tego po sobie, bo raczej jestem twardym facetem. Jednak tym razem moja psychika nie wytrzymała - opowiada zielonogórzanin. - Nie mogło mnie zabraknąć w kościele, by z innymi po raz ostatni oddać cześć parze prezydenckiej i wszystkim ofiarom katastrofy pod Smoleńskiem.

Iga Barzysz przyznaje, że ona - podobnie jak wielu ludzi - odczuwa potrzebę zrobienia czegoś dla tych, którzy oddali życie za ojczyznę. Zdaje sobie sprawę, że zapalenie znicza, wspólna modlitwa i uczestniczenie przed kościołem w ostatniej drodze Lecha i Marii Kaczyńskiej, to niewiele. Ale jak tak policzyć wszystkie te gesty solidarności, wszystkich ludzi to symbol nabiera znaczenia i mocy.

- Mam nadzieję, że oni to widzą i odbierają nasz hołd - dodaje pani Iga.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska