W sobotę w Daegu rozpoczynają się mistrzostwa świata. W Korei Płd. jest już 43 lekkoatletów z Polski, w tym lubuski rodzynek - Mateusz Fórmański z ZLKL Zielona Góra, który ma wystartować w sztafecie 4x400 metrów. Ile medali mogą wywalczyć biało-czerwoni? Kto ma szansę na podium?
Młot, kula i dysk
Zacznijmy od popularnych "złomiarzy", jak nazywa się zawodników, miotających na lekkoatletycznych stadionach wszelkim żelastwem. Anita Włodarczyk broni tytułu mistrzyni w rzucie młotem. W tej konkurencji do niedawna dzieliła i rządziła, była rekordzistką świata. Niestety, zaczęła przegrywać z kontuzjami i Betty Heidler. To właśnie Niemka jest główną kandydatką do złota, ale Polkę - już zdrową i w pełni sił - też powinniśmy zobaczyć na podium.
Tomasza Majewskiego od chwili zwycięstwa w olimpijskim finale w Pekinie interesują tylko i wyłącznie krążki z najcenniejszego kruszcu. I o taki zapowiada walkę w Daegu. Ale żeby myśleć o mistrzostwie, czyli wygrać z amerykańską koalicją z Christianem Cantwellem na czele i Kanadyjczykiem Dylanem Armstrongiem, trzeba pchnąć kulę poza granicę 22 metrów. A to oznacza konieczność poprawienia własnego rekordu Polski (21,95). Majewski przekonuje, że jest na to gotowy, byle tylko w parze z niewyobrażalną wręcz siłą poszła technika. I na pewno wie, co mówi.
Martwią zdrowotne problemy Piotra Małachowskiego. Do niedawna w dyskobolu można było upatrywać wręcz pewniaka do złota. Niestety, nie wiadomo, czy kłopoty z kolanem i kręgosłupem nie zweryfikują brutalnie tych planów. Bo jeśli potężne chłopisko poradzi sobie z bólem, to rywale powinni się bać!
W męskim rzucie młotem skończyła się już era naszprycowanych terminatorów. Ale żeby marzyć o podium, wciąż potrzebne są wyniki powyżej 80 metrów. Niezwykle doświadczony Szymon Ziółkowski, który w swojej bogatej kolekcji ma komplet medali mistrzostw świata, z tą granicą jest oswojony. Za to Paweł Fajdek, młodzieżowy mistrz Europy, magiczną barierę ma przekroczyć właśnie w Korei. To co? Jeden krążek chyba pewny?!
Poprzeczka w górę
Czas na tyczkarzy. Najpierw panie, choć to wśród panów mamy sensacyjny wyczyn Pawła Wojciechowskiego, świeżo upieczonego rekordzisty Polski. Z rezultatem 5,91 otwiera światowe listy w tym sezonie. Ale oddajmy mistrzyni to, co mistrzowskie. Anna Rogowska broni złota. Długo oczekiwany pojedynek z Jeleną Isinbajewą zapowiada się pasjonująco. Oj, rekord Polski będzie poważnie zagrożony! I chyba pęknie. A Monika Pyrek? Złośliwi mówią, że ostatni sukces odniosła w "Tańcu z gwiazdami". Jeśli w pląsach z tyczką wskoczy na podium, sprawi bardzo miłą niespodziankę.
W tej konkurencji trzymajmy też kciuki za męskie trio. Oprócz Wojciechowskiego, którego lubuscy kibice mieli okazję zobaczyć w akcji podczas memoriału Tadeusza Ślusarskiego w Żarach, w Daegu wystąpią Łukasz Michalski i Mateusz Didenkow. Chcą całą trójką przebić się do finału. A potem wszystko może się zdarzyć. Choć najbardziej prawdopodobne jest, że o medal powalczy Wojciechowski, młodzieżowy mistrz Europy i zwycięzca Uniwersjady. Ech, gdyby tak popędził kota Niemcom i tym niesamowitym: Renaudowi Lavilleniemu z Francji oraz Steve'owi Hookerowi z Australii...
Charty się zerwą
Wprawdzie nie ma na świecie takiego charta, który dogoniłby fenomenalnego Kenijczyka Davida Rudishę, króla 800 metrów, ale my liczymy na młodych gniewnych: Adama Kszczota i Marcina Lewandowskiego. Pierwszy podczas mistrzostw Polski poćwiczył sprint. Wynik 46,81 dał mu szóste miejsce w finale na 400 metrów. Drugi wystartował na dystansie dwóch okrążeń. I triumfował bez problemu.
W Korei nasi mistrzowie Europy nie dotrzymają kroku Rudishy, mogą też nie dopaść Abubakera Kakiego z Sudanu. A to by oznaczało, że stoczą bratobójczy pojedynek o brąz i niewykluczone, że także o rekord Polski (1.43,22), który wciąż należy do Pawła Czapiewskiego z Lubusza Słubice. A propos: minęło już dziesięć lat od chwili, gdy "Czapi" wywalczył brąz na mistrzostwach świata w Edmonton...
Bój twardzielki
Wymieniając nazwiska kandydatów do medali nie sposób pominąć Karoliny Tymińskiej. Pochodzi z Babimostu i jeszcze w tym roku broniła barw ZLKL Zielona Góra. Teraz jest zawodniczką SKLA Sopot. Z każdym występem sympatycznej blondynki apetyty rosną. W czerwcu w Kladnie poprawiła życiowy rekord w siedmioboju (6.516 pkt.), a podczas mistrzostw Polski dwa razy stanęła na podium. Sięgnęła po srebro w skoku w dal (6,54) i po złoto w biegu na 100 metrów przez płotki (13,37 - życiówka). W przypadku Karoliny języczkiem u wagi jest rzut oszczepem. Jeśli od początku idzie się łeb w łeb z najlepszymi, a w przedostatniej konkurencji naraz traci nagle 150-200 punktów do rywalek, to po takim ciosie potrafią się podnieść tylko największe twardzielki...
W Daegu jedynym przedstawicielem lubuskiego klubu będzie Fórmański z ZLKL, który znalazł się w składzie sztafety 4x400 metrów. Wychowanek trenera Adama Szulca, podopieczny Sławomira Landyszkowskiego ma się na razie oswajać z atmosferą wielkich imprez, nabierać doświadczenia. I walczyć o przyszłoroczne igrzyska w Londynie.
Żeby dopełnić lubuski wątek w reprezentacji, wspomnijmy o Annie Jagaciak. Urocza trójskoczkini urodziła się w Zielonej Górze, tu wciąż mieszkają jej dziadkowie, a rodzice uczyli się w miejscowym VII LO.
W Korei na pewno będzie co oglądać!
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?