Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Złoty medal ze Stelmetem? To było coś niesamowitego

Andrzej Flügel 68 324 88 06 [email protected]
Marcin Sroka Ma 32 lata. Gra na pozycji niskiego skrzydłowego. Jest wychowankiem MKKS Rybnik. Od 2011 gra w Zastalu, a potem Stelmecie Zielona Góra.
Marcin Sroka Ma 32 lata. Gra na pozycji niskiego skrzydłowego. Jest wychowankiem MKKS Rybnik. Od 2011 gra w Zastalu, a potem Stelmecie Zielona Góra. Mariusz Kapała
- To coś wspaniałego. Tego się nie da opisać. Te cztery mecze z Turowem pozostaną na zawsze w mojej pamięci. Na razie nie podpisałem kontraktu - mówi Marcin Sroka.

- Zostaje pan w Stelmecie?
- Na dziś nie, bo nie mam podpisanego kontraktu.

- Prezes Czarkowski powiedział, że jesteście na etapie zbliżenia stanowisk...
- Przed nami jeszcze długa droga. Czy się zbliżymy, to się okaże. Moje żądania nie są wygórowane i jak sądzę to nie jest problemem. Drużyna jest montowana na Euroligę. Nie wiem czy Marcin Sroka do niej i tego nowego zespołu, się nadaje.

- Chyba, tak skoro rozmowy są prowadzone?
- Rozmawiamy, ale co z tego wyjdzie, zobaczymy.

- Słychać było, że interesują się panem inne kluby, a najbardziej AZS Koszalin...
- To prawda. Klub z Koszalin kontaktował się z moim agentem. Na razie jeszcze trudno powiedzieć, w jakim kierunku pójdą rozmowy ze Stelmetem i innymi. Jest jeszcze trochę czasu.

Aaron Cel: - To szczęście grać w Stelmecie

- Czyli ciągle pan się waha jeśli chodzi o pozostanie tutaj?
- Ja się nie waham. Mój agent złożył propozycję Stelmetowi. Ze strony klubu też była, ale nie zadowoliła mnie. Jest, więc różnica zdań. Stanowiska mogą się zbliżyć lub nie. Pozostaje mi tylko czekać...

- Wraca pan myślami do waszego sukcesu?
- Powiem szczerze, że dopiero gdzieś po tygodniu od ostatniego meczu dotarło do mnie, że jestem mistrzem Polski. Zjechałem w swoje strony, do rodziców. Dopiero ci ludzie, tam uświadomili mi, że mam złoty medal. Wcześniej jakoś to do mnie nie docierało. To coś wspaniałego i niesamowitego. Tego się nie da opisać. Te cztery mecze z Turowem pozostaną na zawsze w mojej pamięci. Zrobiliśmy coś niesamowitego przechodząc półfinał i finał jak burza. Przecież tego wiele drużyn nie osiągnęło, choć miało ku temu możliwości

- To był najlepszy rok w pańskiej karierze?
- Tak, zdecydowanie. Jestem zadowolony z dwóch lat spędzonych w Zielonej Górze. Ściągał mnie tutaj trener Jankowski. Dał zadania do wykonania. W miarę upływu czasu dostawałem kolejne. Potem przyszedł trener Uvalin, który wyciągnął ze mnie jeszcze więcej. I tak zostało.
- Mihailo Uvalin powiedział, że Marcin Sroka zmienił się jako zawodnik i człowiek. Jak pan to może skomentować?
- Zmieniło się o tyle, że się zakochałem. Trudno mi samemu siebie oceniać. Trener Uvalin wiele mnie nauczył. Dojrzalszej, bardziej ułożonej i schematycznej koszykówki, gdzie każdy ma swoje zadanie i coś do wykonania. Także pokory, pewnej systematyczności i przekonania, że jestem ważną częścią zespołu. Nigdy ze strony trenera nie było parcia, że mam na przykład zdobywać po 30 punktów w meczu. Mam po prostu robić swoje.

To był wielki skok Stelmetu Zielona Góra!- Dla niektórych trener jest kontrowersyjną postacią, wielu go krytykowało...
- Miałem z trenerem czasem jakieś zatargi wynikające z różnicy zdań, ale zawsze szło to na plus. Zrobił tu kawał dobrej roboty. To, co planował i forsował nawet wbrew niektórym przyniosło efekt. Ja z pewnością nie powiem o nim złego słowa. Wiele się od niego nauczyłem. Dużo mi pomógł, jeśli chodzi o koszykówkę i jestem mu za to wdzięczny
- Kiedy pojawił się pan w zespole kibice traktowali pana z lekką rezerwą, a teraz jest pan ich ulubieńcem. Jak to się robi?
- Jest mi bardzo miło, że kibice dostrzegają moją waleczność. To, że nie ma dla mnie straconych piłek i biję się o wszystko. Potrafią docenić że nigdy i niegdzie nie odpuszczam.
Dla mnie taki stosunek fanów to powód do dumy i wielkiej radości. Fajnie, że kibice są za mną, wspierają i uważają za kogoś ważnego w drużynie.
- Niedługo bierze pan ślub. Jak przygotowania? Jest jakiś stres? Mniejszy czy większy niż przed finałem?
- Powoli to do mnie dociera, Jest stres, niemal taki jak przed jakimś decydującym pojedynkiem na parkiecie, ale z narzeczoną wszystko powoli dopinamy i będzie dobrze. Innej możliwości nie ma.
- Narzeczona pochodzi z Zielonej Góry?
- Nie, ze Słupska.
- To może zainteresują się panem działacze Energii Czarnych?
- Jak złożą propozycję, to, czemu nie?
- Dziękuję.
Motoryzacja do pełna! Ogłoszenia z Twojego regionu, testy, porady, informacje

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska