Czwartek, dochodzi 7.00. Krajowa "dwójka" pod Myszęcinem. Patrol policji i Inspekcji Transportu Drogowego stoi na jednym z parkingów. St. post. Krystian Strzępek lizakiem daje znak kierowcy tira, żeby zjechał. Na parkingu prosi o dokumenty, zaprasza mężczyznę do radiowozu. Ten na widok alkomatu zaczyna robić się nerwowy. Dmucha niepewnie. Urządzenie pracuje przez chwilę. Jest wynik. Niemal pół promila alkoholu.
41-latek jechał z Krotoszyna. - Pokonał taki kawał kraju, to ile musiał mieć alkoholu gdy ruszał w trasę? - zastanawia się szef świebodzińskiej policji podinsp. Sebastian Banaszak.
Kierowca tłumaczy, że nie miał prowadzić, ale nie było innego wyjścia. Wiedząc, że jest pijany wsiadł za kierownicę wielotonowego auta. Wybrał się w drogę do Hamburga. Trasą, którą w ciągu doby przejeżdża około 20 tys. aut.
Zmiana miejsca
Na "dwójce" pod Myszęcinem po zatrzymaniu pierwszego tirowca kolejni są trzeźwi. Ci, którzy mają coś na sumieniu już dawno zjechali na parkingi. Wiedzą o policyjnej kontroli.
- Błyskawicznie przez CB-radio wzajemnie się ostrzegają - mówi zastępca komendanta świebodzińskiej policji mł. insp. Sławomir Tomal.
Siedzimy w aucie ITD. Z głośnika CB-radia lecą dialogi kierowców. Ostrzegają się operując kilometrami tras. - Stoją na siedemnastym - mówią o miejscu, gdzie zauważyli radiowóz. I już po łapance.
Policjanci zmieniają miejsce. Około 8.15 do kontroli pod Zbąszynkiem zatrzymują ciężarowego stara. Kierowca już na pierwszy rzut oka wydaje się pijany. - 36-latek ma niemal dwa promile alkoholu - mówi podinsp. Banaszak. I w taki stanie jechał ciężkim autem.
Gdy 41-latek z Krotoszyna dmuchał w alkomat, w radiowozie pod Myszęcinem w busie obok ITD był kierowca lawety z Białorusi. Pokazał dwie tarczki podróży. Na każdej widać inne nazwisko.
- Gdzie drugi kierowca? - zapytał mł. insp. transportu drogowego Sebastian Kuryś.
- Wysiadł po drodze - kłamał Białorusin.
Dramatyczna grzywna
CZWARTKOWA AKCJA POD ŚWIEBODZINEM
Dramat zaczął się, gdy inspektorzy zażądali dokumentów auta. Zabrakło zezwolenia ekologicznego wymaganego w Polsce. Potwierdza, że auto emituje do atmosfery dopuszczalne dawki spalin.
Po zsumowaniu wyszło 9,5 tys. zł grzywny. Białorusin zostawił auto na parkingu i poszedł do kantoru wymienić walutę. Gdy płacił, trzęsły mu się dłonie.
I tak nie było najgorzej. ITD ma prawo wręczyć na drodze grzywnę do 15 tys. zł. W biurze stawka może wzrosnąć nawet do 30 tys. zł. Obcokrajowcy muszą płacić gotówką. Inaczej ITD zatrzyma auto na poczet kary.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?