Znajdźmy dzieciom domy

W auli szkoły muzycznej w Żarach odbyła się debata poświęcona rodzicielstwu zastępczemu. Uczestniczyli w niej naukowcy, przedstawiciele instytucji zajmujących się porzuconymi dziećmi oraz rodzice zastępczy. Panel poprowadziła Lucyna Hoffmann-Czyżyk, dyrektorka poradni psychologiczno-pedagogicznej oraz wicedyrektorka ośrodka adopcyjno-opiekuńczego w Żarach. To nowa instytucja, która powstała we wrześniu ubiegłego roku. Obejmuje swoją pomocą powiat żarski i żagański, a zajmuje się m.in. szkoleniem i kwalifikacją rodzin zastępczych. - Zajęcia dla przyszłych rodziców odbywają się w formie warsztatów - wyjaśnia L. Hoffman-Czyżyk. - Najważniejsza jest motywacja.
Stworzyć rodzinę zastępczą może również osoba samotna. Nie ma żadnych przeszkód.

Na terenie powiatu żarskiego w 121 rodzinach zastępczych wychowuje się ponad 180 dzieci. Do tego aż 63 dzieci w placówkach opiekuńczo wychowawczych. To zdecydowanie za dużo, ponieważ powinno być ich maksymalnie 54. Placówki są przepełnione, przepełnione są też pogotowia rodzinne i rodziny zastępcze. A dzieci często czekają na umieszczenie w swoich domach, które są dla nich niebezpieczne. - Dzisiaj dwoje dzieci, w wieku 9 i 11 lat powiedziało kuratorowi, że chcą iść do domu dziecka - opowiedziała sędzina Joanna Nawrot. - Były zdesperowane, bo rodzice ciągle piją gdzieś na działkach. A maluchy są głodne i przestraszone. Jednak odebranie dziecka rodzicom to ostateczność. Sądy stosują najpierw łagodniejsze formy oddziaływania na rodzinę. Dopiero gdy nie przynoszą one efektów, dzieci trafiają do placówek.

Starosta Marek Cieślak podkreślił, że rodzice, którzy pozbywają się własnych pociech powinni być za to karani. Jednak okazuje się, że w większości również oni pochodzili z podobnych domów, a swoim zachowaniem powielają naganne zachowanie własnych, dysfunkcyjnych rodziców. Koło się zamyka i w taki sam sposób żyją całe pokolenia. Do tego funkcjonują uprzedzenia wobec rodzin zastępczych. Ludzie mają obawy, aby je tworzyć. Żeby sąsiedzi nie podejrzewali ich o chęć zysku. Boją się też, że porzucone dzieci są "gorsze". - To wielka radość, ale też są trudne chwile - mówią Jolanta Prońko i Iwona Maciejczak, zastępcze matki. - Jednak z czystym sumieniem możemy polecić rodzinom taką formę opieki nad dziećmi.

Pani Jolanta ma dwoje własnych, dorosłych dzieci. Teraz prowadzi pogotowie rodzinne dla najbardziej potrzebujących maluchów. - Staram się mieć kontakt ze wszystkimi, które przeszły przez mój dom - zaznacza. - Przywiązuję się do wszystkich dzieci.
Pani Iwona jest rodziną zastępczą dla trójki dzieciaków od 11 lat. - Nawet nie myślę, co będzie, gdy się usamodzielnią i odejdą z domu - zaznacza kobieta.

Żarskie Powiatowe Centrum Pomocy Rodzinie zapowiada kolejne akcje na rzecz rodzicielstwa zastępczego. - A potrzeby w powiecie są bardzo duże - stwierdza Grażyna Rembowska, dyrektor PCPR. - Liczymy na kolejne rodziny, które zechcą stworzyć dzieciom domy.
W sobotę 11 czerwca, o godz. 14.00 PCPR zaprasza do Zielonego Lasu na piknik dla rodzin zastępczych. - Takie akcje są potrzebne - mówi Waldemar Wolski, dyrektor szkoły muzycznej w Żarach. - Nawet gdy tylko jedno dziecko dzięki nim znajdzie dom.

Nieruchomości z Twojego regionu