MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Znak jest na fali

Eugeniusz Kurzawa
Znak graficzny centrum sportu można już zobaczyć po wejściu do nowej hali. Michał Tobys ma satysfakcje, że jego pomysł, rzec można, wchodzi do historii zbąszyńskiego sportu.
Znak graficzny centrum sportu można już zobaczyć po wejściu do nowej hali. Michał Tobys ma satysfakcje, że jego pomysł, rzec można, wchodzi do historii zbąszyńskiego sportu. fot. Mariusz Kapała
Nad Obrą odliczają dni do otwarcia nowej hali sportowej. Wszystko zapinane jest na ostatni guzik. Niezbędny był zatem znak graficzny obiektu.

- Zamówiłem szyldy i tablice informacyjne, które już wiszą, a także logo - mówi Tomasz Szczechowicz, dyrektor Zbąszyńskiego Centrum Sportu Turystyki i Rekreacji, którego hala jest głównym obiektem. - Na logo składają się kolorowe, czyli czerwone i niebieskie elementy z flagi miasta ułożone tak, jakby to była fala naszego jeziora Błędno.

- Tak mi się skojarzyło - opowiada zadowolony z pomysłu Michał Tobys, autor znaku graficznego ZCSTiR. - Nazwa centrum sportu zapisana w pełnym brzmieniu jest dość długa, więc dostosowałem do niej element graficzny. A ponieważ w nazwie jest turystyka i rekreacja, nie dziw, że można je skojarzyć z wodą, jeziorem, falą.

Koperty były nudne

M. Tobys wpadł na to w pracowni, którą ma w piwnicy swego domu. Zarzuconej projektami i papierami do wyklejania, z koszem dla psa, nad którym stoją komputery. Nie od razu wziął się za projektowanie graficzne.

- Zaczynałem w 1989 r. od pracy w kopertach, trzeba było z czegoś żyć - stwierdza filozoficznie. - Jednak w końcu ten papier, te jednostajne ruchy przy klejeniu mnie zdenerwowały.

Tym bardziej, że od dawna marzeniem było zajęcie związane z plastyką. - Siedziała we mnie dusza artystyczna - uważa pan Michał. Chciał iść do technikum budowy mostów, marzył też o technikum kreślarskim, gdyż tam mógłby się realizować w pełni. Ostatecznie poszedł do technikum mechanicznego, gdzie jest rysunek techniczny.

Dobry przykład fryzjera

- Kiedyś wpadła mi w ręce książka o liternictwie. Badałem kroje liter, podglądałem jak są zbudowane - przypomina dawne czasy. Projektowanie wciągnęło go. I trzyma nadal. M. Tobys ubolewa, że w jego, pełnym historii, mieście nie przywiązuje się wagi do dbałości o elementy plastyczne na ulicach.

- Dobry przykład dał fryzjer z Rynku, Michał Krzyżaniak, który przed zakładem zawiesił charakterystyczną blachę, znak cechu fryzjerów - dodaje M. Tobys. - Niestety, stare zawody odchodzą, upada klasyczne rzemiosło, a z nim cechowe oznaczenia.

Pan Michał dobrze wie o tym, bo sam należy do cechu. Uważa, że samorząd nie sprawuje kontroli nad bałaganem reklamowym, zwłaszcza gdy idzie o stare miasto. Warto byłoby, gdyby w ratuszu ktoś o tym pomyślał.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska