Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Znów bronię sekretarza

Andrzej Flügel
Andrzej Flügel
Andrzej Flügel
Moim zdaniem.

Już drugi raz w ciągu niedługiego czasu muszę bronić sekretarza generalnego PZPN. Pierwszy raz - przypomnę - zaatakowano go brutalnie za to, że znużony ciężką pracą chrapnął sobie w samolocie z Wrocławia do Warszawy. Działacza wyprowadzono z samolotu, a w świat poszedł oszczerczy komunikat, że sekretarz był pijany, zachowywał się głośno i wyzywająco. W ślad za tym poszły kolejne ataki, wypominanie choćby, że wywalony z samolotu wziął do Warszawy taksówkę. A czym miał jechać? PKS-em? Broniąc sekretarza pisałem wówczas, że nikt nie potrafi docenić cichej pracy naszych futbolowych wodzów podczas rautów i różnych negocjacji. Gdy przedstawiciele innych nacji już dawno odlatują, odpadają od stołu i są odprowadzani do pokojów, nasi są w sztosie, ciągle walczą. Ci, którzy tak potępiają ofiarnych polskich działaczy niech choćby przeanalizują, czemu mamy tak korzystny kalendarz eliminacji mistrzostw świata w 2014? Po prostu nasi świetnie trzymali się do końca, podczas gdy inni w finale rozmów nie wiedzieli już, o co chodzi i zgadzali się na każdy termin.

Ale tamten atak na sekretarza generalnego był niczym w porównaniu z tym, co się działo teraz. Oskarżyć go o korupcję na podstawie jakichś dziwnych taśm nagranych przez frustrata! To przecież dramat. Mieć pretensje, że chce kupić mieszkanie synowi? Zamiast pochwalić że ostrzega swego szefa przed tym, który ,,daje bańkę, a sam weźmie trzy" media znów przypuściły frontalny atak na bogu ducha winnego człowieka. Czemu nikt nie wierzy, że to on jest szantażowany. Czemu z góry założono, że coś jest na rzeczy? Czemu nikt nie słucha wołania, że to on jest ofiarą i przedmiotem napaści? Dlaczego nikt nie widzi ogromu pracy, jaki wykonuje sekretarz? Jak czuwa nad tym, by w głupi sposób nie wydano nawet złotówki? Jak ofiarnie od lat wystawia się na strzały, a czasem bombardowania? To, co zrobiły z nim media widzieliśmy choćby w poniedziałkowym programie Moniki Olejnik, która starała się rozjechać biednego działacza. To nieludzkie. Pomijając wszystko, akurat w poniedziałek było Zdzisława. Człowiek miał imieniny, był solenizantem. Tak nie wolno!

Nikt nie stanął w jego obronie. Nikt nie powiedział: zostawcie Zdzicha w spokoju! Ręczymy za niego, nawet, gdy fakty mogą mówić coś innego, jesteśmy murem za nim. Nie damy go skrzywdzić. Polski futbol, szczególnie teraz przed Euro potrzebuje takich, zaprawionych w bojach ludzi. Nie, do niczego takiego nie doszło. W jednej chwili zapomniano ile dobrego zrobił sekretarz, jak przy stole nie dawał się nawet Ukraińcom, jak jeździł po Europie sprawdzając czy nasi piłkarze będą mieli dobre spanie i jedzenie, jak podpisywał stosy pism, jak czuwał żeby związek - a co za tym idzie - ludzie z nim związani, mieli dobrze. I za to wszystko wczoraj wywalono człowieka, dając jego głowę na tacy mediom. Taka jest wdzięczność, takie uszanowanie i podsumowanie długoletniej pracy, niedosypiania, latania samolotami w klasie biznes po Europie! Odstrzelono niewinnego, ofiarnego działacza. Futbolowym wodzom zdaje się, że jak wywalili z sań sekretarza na pożarcie, to wilki zajęte jego konsumpcją dadzą im spokój. Nic bardziej błędnego! Dopadną ich bardzo szybko. I słusznie skoro nie bronili kogoś tak kryształowego, jak sekretarz generalny...

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska