Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

ZOMO straszyło od rana

Dorota Nyk 76 835 81 11 [email protected]
Grzegorz Stój (w kasku), Sandra Złośnik i Szymon Domagała wczoraj chodzili po Głogowie przebrani za funkcjonariuszy ZOMO. Są członkami grupy rekonstrukcyjnej z Warszawy.
Grzegorz Stój (w kasku), Sandra Złośnik i Szymon Domagała wczoraj chodzili po Głogowie przebrani za funkcjonariuszy ZOMO. Są członkami grupy rekonstrukcyjnej z Warszawy. Dorota Nyk
W poniedziałek rano głogowianie w centrum miasta mogli spotkać patrole ZOMO i Milicji Obywatelskiej. Grupa rekonstrukcyjna historycznych wydarzeń przyjechała z Warszawy na dwudniowe obchody 30. rocznicy wprowadzenia stanu wojennego.

- Chodzimy po mieście od 7.20 - opowiedział nam Szymon Domagała. - Mieszkańcy większych miast są przyzwyczajeni do takiej zabawy. Jesteśmy częścią plutonu ZOMO z Warszawy, prowadzimy działania w całej Polsce.
Grupa rekonstrukcyjna od paru lat bierze udział w happeningach takich jak ten wczorajszy. - Czasem także odbywają się walki, starcia z opozycją - opowiada Grzegorz Stój. - Wtedy jest ręczna robota, na końcu wszystkich pałujemy.

Obchody rocznicy organizuje gmina miejska. W tym roku są bardzo spektakularne i uroczyste. Już w niedzielę do Głogowa przyjechała 33-osobowa grupa internowanych w stanie wojennym działaczy Solidarności, właśnie tych, którzy w stanie wojennym siedzieli w głogowskim zakładzie karnym. To działacze z regionów Jeleniej Góry, Wałbrzycha, Kalisza, Legnicy i Zielonej Góry. W niedzielę byli m.in. na mszy w intencji ojczyzny, na koncercie, a wczoraj rano odwiedzili zakład karny, w którym kiedyś byli więzieni.

W Głogowie był m.in. emerytowany nauczyciel historii z Bytomia Odrzańskiego Andrzej Perlak, wtedy członek prezydium zarządu regionu NSZZ Solidarność w Zielonej Górze, który był internowany od 13 grudnia 1981 roku przez rok.

- Najpierw siedziałem na Łużyckiej w Zielonej Górze, potem przez pół roku właśnie w Głogowie, następnie w Grodkowie na opolszczyźnie, a potem wywieźli mnie aż w Bieszczady - opowiada. - W Głogowie było o tyle wygodnie, że mieliśmy cieplej w celach i nie tak ciemno. Mieszkaliśmy po 15 w celach. Przez dwa pierwsze miesiące był straszny rygor, ale przed Wielkanocą zaczął nas odwiedzać biskup Paweł Socha, międzynarodowy Czerwony Krzyż i zaczęliśmy dostawać dary od głogowian. Na początku siedzieli tu głogowianie i legniczanie, a potem już ludzie z całej Polski zachodniej. Wtedy to było takie tworzenie się kadr podziemia.

O tym, jak w zakładzie karnym w Głogowie powstawały nielegalne pisemka konspiracyjne, znaczki i nagrania piosenek opowiada m.in. film zrealizowany przez żonę pana Andrzeja - Marię Perlak pt. "Solidarni w więzieniach".

Więcej wiadomości

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska