Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Żużlowe szkiełko: Integracja

Rafał Darżynkiewicz
Rafał Darżynkiewicz
Rafał Darżynkiewicz archiwum GL
Drużynowy czy indywidualny? Jakim sportem jest żużel? Dyskusja w temacie trwa od dziesięcioleci.

Taki cykl Grand Prix spadkobierca jednodniowych finałów to impreza wybitnie indywidualna. To jak najbardziej zrozumiałe, bo przecież w całej tej zabawie zapoczątkowanej w latach trzydziestych ubiegłego stulecia chodzi o wyłonienie tego jednego, tego najlepszego. W tym przypadku sprawa jest prosta i jasna. Wystarczy jednak, pozostając przy zawodach najwyższej rangi, przyjrzeć się zmaganiom o Drużynowy Puchar Świata i mamy zagadkę. Nazwa mówi o drużynie, ale o klasycznej - koszykówka, siatkówka, itp., itd. - o zespołowej współpracy mowy nie ma. Suma indywidualnych występów daje wynik drużyny.

Trochę bardziej zespołowo jest w meczach ligowych. Tu drużynę w jednym wyścigu reprezentuje dwóch zawodników. To daje pole do współpracy. To tylko teoria, bo w praktyce żużlowa zespołowość na torze to rzadkość. W temacie coś powinno się ruszyć bowiem od kilku sezonów, drużyny uczestniczą w zgrupowaniach i wyjazdach integracyjnych. Słowem menedżerowie, trenerzy i prezesi robią wszystko, by scementować zespół. Tą iluzją, która - tu chyba nikt nie ma wątpliwości - daje efekty w innych dyscyplinach żyją w żużlowych klubach, jak również w żużlowej reprezentacji. Słowa iluzja użyłem z pełną świadomością. Jaki bowiem wpływ na oczekiwany sukces naszych żużlowców w Drużynowym Pucharze Świata może mieć zgrupowanie w Zakopanem? Śmiem twierdzić, że żaden. Wybrańcy Marka Cieślaka - nominowani na przełomie roku - trenowali, a właściwie to integrowali się w lutym. Skład na drużynówkę trener reprezentacji ogłosi za kilka miesięcy. Dziś nie ma żadnej gwarancji, że obecni na zgrupowaniu mają miejsce w drużynie.

W poprzednim roku pewniaków też było bez liku, a koniec końców Cieślak musiał ratować się zawodnikami, których na ubiegłorocznym zgrupowaniu reprezentacji w Szklarskiej Porębie nikt nie widział. Kontuzje to jedno, kolejne aspekty to aktualna forma, na którą w tym roku wpływ może mieć wiele czynników, przede wszystkim sprzętowych. Nowa technologia mimo wszystko zupełnie nieoczekiwanie może zweryfikować przedsezonowe typy. Reprezentacyjna integracja jest potrzebna - w tym roku chociażby po to, by "wstrzymać" ubezpieczeniowy atak Speedway Ekstraligi - i przy określeniu "integracja" pozostańmy.

Integrować się można na różne sposoby. Niezbadany talent w tej dziedzinie ma Darcy Ward. Ciągle młody - to jeszcze junior - ma przebogatą listę (choć tu właściwe jest użycie słowa - kartotekę) osiągnięć. Australijczyk lubi "porozmawiać" w towarzystwie. Efekty, które kocha dokumentować korzystając z nowoczesnych środków przekazu, są różne. Poprzednią zimę spędził poznając angielskie sądy. Miniony sezon zakończył lecząc rany po "rozmowie" z adwersarzami w Poole. Teraz nie chciał zintegrować się z australijską policją. Ward nie daje o sobie zapomnieć. Nie zazdroszczę włodarzom Unibaksu. Nie dość, że Ward znów zaszalał, to przecież Ryan Sullivan mocno nadepnął prezesowi na odcisk. Tomasz Gollob najlepiej integruje się sam, Chris Holder poświęca czas rodzinie i stara się zapomnieć o kontuzji. Niepewny miejsca w składzie Adrian Miedziński też chodzi własnymi ścieżkami. Toruń to ciekawy przypadek żużlowych indywidualistów. Kandydat na mistrza bez integracji.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska