MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Żużlowe szkiełko: Lektura obowiązkowa

Rafał Darżynkiewicz
Rafał Darżynkiewicz
Rafał Darżynkiewicz archiwum GL
Czytać warto. Księgarnia, może jakaś zapomniana biblioteka. Opasłe tomisko z fajną treścią to jest to. Frapującą zawartość można znaleźć też na zaledwie kilku stronach. Takim tytułem, który powinien przeczytać każdy żużlowiec, ale i kibic tego sportu jest "Kontrakt o profesjonalne uprawianie sportu żużlowego".

Polecam. Wersja 2013, którą uzupełniono o kilka nowych elementów - te, by ułatwić czytanie wyróżniono - jest bliska ideału. Sensacja, komedia i dramat mieszają się w niewielkiej broszurze.

Wątek ubezpieczeniowy pomijam, choć i on posiada zaskakujący zwrot mówiący o możliwości ubezpieczenia zawodnika przez klub, bez jego wiedzy a dający klubowi możliwość odliczenia odpowiedniej składki od należnego wynagrodzenia. Znany wątek dający możliwość obniżenia, bądź podwyższenia zarobków w zależności od pozycji w tzw. klasyfikacji średniej biegopunktowej. Podkreślam pozycji, a nie średniej. Otóż możliwa jest sytuacja, gdy zawodnik uzyska średnią wyższą, ale w klasyfikacji zajmie pozycję niższą - rywale też mogą jechać lepiej - w takiej sytuacji klub zgodnie z przepisami będzie mógł obniżyć mu wypłatę. W przeciwną stronę też to działa.

Żużlowy Wielki Brat zadbał też o swój wizerunek. Ewentualne ujawnianie informacji dotyczących realizacji kontraktu zagrożone jest karą pięćdziesięciu tysięcy złotych netto. O wszczęciu postępowania dyscyplinarnego nawet nie powinienem wspominać. Ubiegłoroczna sytuacja, której bohaterem - dla jednych pozytywnym, dla innych negatywnym - był Tomasz Gapiński nie może się powtórzyć. W Gorzowie mogą spać spokojnie. Żużlowcom można nie płacić, bo oni skarżyć się nie mogą. Zakaz jest mili Państwo. Zawodnikom pozostaje dyplomacja albo umówiony szyfr. -"Pojechałem słabo, bo ostatnio chodzę głodny". To jeden z przykładów, jaki być może usłyszymy na pomeczowej konferencji. By przekazywana informacja była pełniejsza zawodnik może dodać: - "Taki głodny to chodzę już od meczu piątej rundy". Dziennikarz, a potem kibic może się domyślać. Wielki Brat musi interpretować, ale dowodu mieć nie będzie. Każdy żużlowiec w rzeczywistości może być po prostu głodny.

Autorzy idą z duchem czasu. Nie zapominają o tzw. nowych mediach. Pojawia się więc wątek internetowy. Dotyczy oficjalnych stron zawodników, które muszą być umieszczone - taki obowiązek - na domenie wskazanej przez podmiot zarządzający. Przypadek "włamania" dokonanego w ostatnim czasie przez nieznanych sprawców na stronę Adriana Miedzińskiego, dowodzi że lepiej być "chronionym" przez podmiot zarządzający. Tu o bezpieczeństwo przecież chodzi, a nie o żadną cenzurę.

W publikacji jest też element science fiction. Pojawia się bliżej nieznana publiczności impreza o nazwie FIM Speedway Club Championship czyli żużlowa Liga Mistrzów. Obowiązek startu mają wszyscy żużlowcy, określono nawet stawki za punkt oraz ryczałty za przejazd. Jest również akapit o zobowiązaniach wynikających z regulaminu tej imprezy, tylko regulaminu brak. Szkoda, bo lektura to wciągająca. Niby tylko siedem stron, a tyle się dzieje. Polecam.

Motoryzacja do pełna! Ogłoszenia z Twojego regionu, testy, porady, informacje

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska