Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Żużlowe szkiełko: Warto rozmawiać

Rafał Darżynkiewicz
Rafał Darżynkiewicz
Rafał Darżynkiewicz archiwum GL
Gollob w Toruniu, Hampel w Zielonej Górze to bezsprzecznie szlagiery okresu transferowego.

Na podium, być może nawet na pierwszym miejscu umieściłbym Jasona Crumpa. Nagłe przejście trzykrotnego mistrza świata na emeryturę stało się sensacją ostatniego tygodnia. Oficjalny powód to zdrowie. Nie mniejszy wpływ na decyzję "Gingera" miała Marta Półtorak. Gdyby tak w Rzeszowie Crump dostał to co chciał pewnie nadal oglądalibyśmy go na ekstraligowych torach. Pani prezes przykręciła kurek z pieniędzmi i Australijczyk powiedział: - "Pas".

"Doktor Marta" ma pewność, że postawiła właściwą diagnozę. W Rzeszowie się cieszą, że nie przepłacili za żużlowego weterana, który w barwach PGE Marmy miałby dorabiać do emerytury. Może i jest to powód do radości - oszczędności będą - ale na dłuższą metę sporo straciła Speedway Ekstraliga. Crump to przecież postać nietuzinkowa. Bez niego liga będzie słabsza. Takiego żużlowca nie zastąpi żaden inny zawodnik. To po prostu firma - wielopokoleniowa dodajmy. Wielkie nazwisko i klasa sama w sobie. Bez "Rudzielca" i jego radosnego ruchu lewą ręką po wygranym wyścigu żużel już nigdy nie będzie taki sam. Crumpowi dziękuję.

Emerytura 37-letniego Crumpa to dla ligi ostrzeżenie przed kolejnymi decyzjami żużlowych weteranów. Za kilka, a właściwie kilkanaście miesięcy, nawet najbardziej lukratywny kontrakt nie będzie w stanie przekonać żużlowca po czterdziestce lub do niej dobijającego, by nadal ścigał się w lewo. Grupa potencjalnych emerytów - żużlowców odgrywających w naszej lidze znaczące role - jest naprawdę spora. Wystarczy spojrzeć w metryki, by dojść do smutnego wniosku, że cały światowy żużel nam się zestarzał. Liga potrzebuje nowych gwiazd. Żużlowców, którzy zachwycają świat i przyciągają na trybuny kibiców. Problem w tym, że by zostać gwiazdą światowego formatu potrzeba czasu i sukcesów. To nie dzieje się z jednak z dnia na dzień. Potencjalnych kandydatów jest kilku, może kilkunastu, ale ciągle są to tylko kandydaci.

To też sprawa, a może i problem, o którym powinno się dyskutować. Można rozmawiać i trzeba rozmawiać. To rozwija, a świeży głos pozwala na problem spojrzeć z zupełnie innej strony. Tak odebrałem warszawskie słowa Wojciecha Fibaka, który w żużlu doszukuje się wielu pozytywów. W skrócie cudze chwalicie, swego nie znacie. Brzmi optymistycznie. Fibak żużla posmakował zupełnie niedawno i jego opinia nie jest skażona wojenkami toczonymi od lat. Wolna od poszukiwania podstępów i drugiego, a może i trzeciego dna każdej regulaminowej decyzji. Fibakowi zazdroszczę.

Współczuję wszystkim, którzy muszą wierzyć, że Andrzej Witkowski - prezes Polskiego Związku Motorowego - jest jedynym i niezastąpionym uzdrowicielem polskiego żużla. Zrzucanie winy - w każdej niemal wypowiedzi - na klubowych prezesów, jako tych którzy "zepsuli" dyscyplinę jest dużym nietaktem. Przecież PZMot. w dotychczasowej strukturze Speedway Ekstraligi też miał udziały i też głosował. O tym zapomnieć nie można. Warto słuchać i pamiętać tak jak robi to Zbigniew Boniek. Podczas debaty dał "kuksańca" prezesowi Witkowskiemu przypominając, że to właśnie on jako wiceprezydent FIM był głównym orędownikiem wyciszenia żużla. Brawo Boniek, brawo ten pan.

Motoryzacja do pełna! Ogłoszenia z Twojego regionu, testy, porady, informacje

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska