O TYM BYŁO GŁOŚNO
O TYM BYŁO GŁOŚNO
Chociaż do pobicia policjanta po cywilu doszło w niedzielę przed 3.00 w nocy, to jeszcze wczoraj rano Paweł H. oraz Arkadiusz P. i Mariusz P. byli w komendzie. - Złożyli wyjaśnienia - dodała rzeczniczka policji.
Od słowa do butelki
Według śledczych podczas awantury w dyskotece przy Borowskiego żużlowiec uderzył jednego z klientów w twarz niebezpiecznym narzędziem (już wczoraj ustaliliśmy, że była to butelka - policja nieoficjalnie to potwierdza). Chwilę później ochrona lokalu rozdzieliła bijących się. Żużlowca i jego kompanów zatrzymał patrol. Byli pijani, mieli około promila alkoholu w wydychanym powietrzu. Ofiara z poranionymi policzkami trafiła do szpitala. Lekarze założyli pobitemu policjantowi kilka szwów i zwolnili go do domu.
Jeszcze tego samego dnia mężczyzna złożył zawiadomienie na komendzie. Jak się dowiedzieliśmy, w chwili pobicia był lekko wstawiony (miał niecałe pół promila).
Poważna sprawa
Chociaż policja cały czas przesłuchuje świadków awantury (w lokalu było wiele osób), ta już postawiła zarzuty żużlowcowi i jego dwóm kompanom. Pawłowi H. za pobicie z butelką w dłoni grozi do ośmiu lat więzienia, pozostałym dwóm mężczyznom za ,,zwykłą'' bójkę - do trzech lat. Nie wiadomo wciąż, dlaczego w ogóle doszło do awantury. To też mają wyjaśnić świadkowie.
- To poważna sprawa, ale mam nadzieję, że sąd weźmie pod uwagę młody wiek Pawła. Nie próbuję go usprawiedliwiać, jednak każdy może w życiu zrobić jakąś głupotę - powiedział nam wczoraj prezes Stali Władysław Komarnicki.
Próbowaliśmy wczoraj dodzwonić się do Pawła H. Jego telefon był wyłączony. Policja zapewnia, że fakt, iż ofiarą jest mundurowy, nie będzie miała wpływu na postępowanie. Gdyby policjant był w dyskotece służbowo, żużlowiec odpowiadałby za czynną napaść.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?