Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Zwolnieni walczą o pieniądze

Beata Bielecka
W lipcu związki zawodowe kostrzyńskiego szpitala zorganizowały w Słubicach pikietę, upominając się o swoje pieniądze. Nic to jednak nie dało.
W lipcu związki zawodowe kostrzyńskiego szpitala zorganizowały w Słubicach pikietę, upominając się o swoje pieniądze. Nic to jednak nie dało. fot. Beata Bielecka
- Pracodawca jest mi winien ponad 12 tys. zł - poskarżyła się nam położna Barbara Rosołowska, zwolniona z kostrzyńskiego szpitala.

Dla B. Rosołowskiej oraz 35 innych pielęgniarek i położnych, nie ma pracy w nowym Niezależnym Zakładzie Opieki Zdrowotnej. 1 września powstał on w miejsce likwidowanego szpitala. Oprócz pielęgniarek nie zatrudnił też wielu osób z administracji, kuchni i pogotowia ratunkowego.

Mogą długo czekać

B. Rosołowska chce przynajmniej odzyskać pieniądze. Należy się jej trzymiesięczna odprawa, odszkodowanie za skrócony okres wypowiedzenia, ekwiwalent za niewykorzystany urlop i część zaległych pensji (od maja pracownicy szpitala dostawali tylko po 500 zł; komornik zabierał resztę, żeby spłacić wierzycielom chociaż część z 70 mln zł długu).

Wicestarosta gorzowski Grzegorz Tomczak powiedział nam wczoraj, że pracownicy pieniądze dostaną, bo wywalczyli je w sądzie. Likwidator będzie je sukcesywnie wypłacał. Część już ma. Na resztę trzeba poczekać. Jak długo? - Nie wiadomo. Likwidacja szpitala ma potrwać do 2010 r., ale zobowiązania pracownicze są wypłacane w pierwszej kolejności - uspokajał.

Mniej spokojny jest likwidator Bogusław Drzewiecki. - Niewykluczone, że niektórzy będą musieli pójść do sądu - powiedział nam wczoraj. Wyjaśnił, że nie wiadomo, czy dla wszystkich wystarczy pieniędzy.

- Jeśli uda mi się sprzedać jakieś ruchomości należące do szpitala (m.in. o sprzęt medyczny - red.) będzie na odprawy dla pracowników - powiedział. Przyznał jednak, że na wielu rękę położył już komornik. Dlatego może dojść do podobnej sytuacji jak zaległymi pensjami, które pracownicy wywalczyli sobie dopiero w sądzie.

Obiecują pomoc

Tymczasem sytuacja w niektórych rodzinach jest dramatyczna. Są przypadki, że pracę w szpitalu straciły małżeństwa. Starostwo obiecuje, że zajmie się nimi opieka społeczna.

- 19 września organizujemy w Kręgielni spotkanie z byłymi pracownikami, w którym wezmą udział m.in. likwidator i przedstawiciele Ośrodka Opieki Społecznej. Zobowiązaliśmy już wcześniej urząd pracy, żeby objął opieką byłych pracowników - powiedział wicestarosta.

Na spotkaniu będzie też przedstawiciel firmy Know How, która przejęła szpital. Byli pracownicy chcą wiedzieć, jakie kryteria stosowano przy doborze kadry.
Prezes nowej placówki Marcin Szulwiński wyjaśnił nam, że to ordynatorzy, kierownicy i pielęgniarki oddziałowe wskazali, z kim chcą pracować.

- Jeżeli nie dokonali właściwego wyboru, sami mogą mieć problem z pracą - dodał.
Zwolnieni nie kryją żalu. Mówią, że zawiódł powiat, ale i związki zawodowe. - Jeśli nowa placówka ma się utrzymać, trzeba obciąć etaty - tłumaczy G. Tomczak.
Pretensje zabolały Alinę Łaskawą, byłą szefową Związku Zawodowego Pielęgniarek i Położnych, tym bardziej że i ona pożegnała się z pracą w Kostrzynie. Przeniosła się do Słubic.

- Związek próbował wywalczyć gwarancje zatrudnienia, ale się nie udało. Dlatego koleżanki podjęły decyzję, że kończą działalność - powiedziała nam wczoraj.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska