Zwrócą pieniądze

Paulina Konieczna z Wilkowa studiuje na Uniwersytecie Zielonogórskim. Wniosek o unijne stypendium złożyła w świebodzińskim starostwie. Podobnie jak jej koleżanka Patrycja Kucharska z Międzyrzecza czeka na wieści, czy dostanie przed świętami pieniądze. Przydałyby się, bo studia kosztują, a chciałoby się też zrobić prezenty dla najbliższych.
Studentki nie liczą na 350 zł, bo to górna granica określona przez Unię Europejską, która nie przewidziała, że tyle osób spełni kryteria. Woj. lubuskie do podziału dostało 6 mln zł. Spełniających stypendialne wymogi (m.in. dochód na głowę poniżej 504 zł) jest u nas ok. 17 tys. uczniów i studentów. Nie wszyscy dostaną pieniądze.

Zwrócą pieniądze

Urząd Marszałkowski podzielił kasę na poszczególne starostwa i inne organy prowadzące szkoły. One dokonały podziału, często z udziałem pracowników ośrodków pomocy społecznej. W niektórych powiatach imienne listy będą gotowe w przyszłym tygodniu.
- Teraz dostajemy umowy od starostw, w przyszłym tygodniu pieniądze powinny trafić do młodzieży - mówi Barbara Kuraszkiewicz-Machniak z Urzędu Marszałkowskiego.
By otrzymać pieniądze, trzeba przedstawić rachunki wydane na oświatowe cele.
- Nie mam pieniędzy, to jak je miałam wydać? - denerwuje się jedna z mam stypendysty.

Na dojazdy i czesne

- W tym tygodniu będziemy organizować spotkania z rodzicami, na których wyjaśnimy, jakie rachunki należy przedstawić. Nie obędzie się bez problemów - zauważa kierownik wydziału infrastruktury społecznej zielonogórskiego starostwa Irena Podsiadły. - Uczniowie dostaną pieniądze z wyrównaniem od września, czyli 400 zł. Na taką kwotę potrzebne są rachunki. I to nie byle jakie.
Rachunki muszą być bowiem związane z kosztami zakwaterowania, posiłków w szkolnej stołówce, dojazdów, zakupu podręczników, z czesnym, strojem gimnastycznym, przyborami, szkolną wycieczką.