Dzięki wygranej Wizards wciąż zachowują szansę na miejsce w czołowej ósemce Konferencji Wschodniej i awans do play-offów. Ich bezpośredni rywale, Detroit Pistons i Chicago Bulls, przegrali swoje ostatnie mecze. - Mamy o co grać. Pistons mają trudny terminarz, Bulls też. Gramy z nimi bezpośrednie spotkania, z Detroit dwa razy. Najlepsze co możemy zrobić to wziąć los w swoje ręce i wygrać jak najwięcej meczów - zapowiadał po zakończeniu spotkania John Wall, najlepszy strzelec Wizards (22 punkty).
Po raz ostatni przeciwko "Czarodziejom" zagrał Kobe Bryant, który po sezonie kończy karierę. Kibice Lakersów w Staples Center zobaczą go już tylko cztery razy. W nocy z niedzieli na poniedziałek Bryant spisał się dobrze, zdobywając 17 punktów w 23 minuty. Jego koledzy znów jednak zawiedli i przegrali siódme z ostatnich ośmiu spotkań. - Kobe wszedł na parkiet i zdobywał punkty z palcem w nosie. To taki zawodnik, tego się nigdy nie traci. Był świetny, moim zdaniem powinien grać dalej. Nie mam pojęcia, dlaczego kończy karierę - chwalił rywala trener Wizards Randy Wittman.
Los Angeles Lakers - Washington Wizards 88:101 (27:24, 17:26, 15:27, 29:24); Indiana Pacers - Houston Rockets 104:101 (30:24, 27:23, 24:32, 23:22); Sacramento Kings - Dallas Mavericks 133:111 (25:20, 38:26, 39:33, 31:32); Golden State Warriors - Philadelphia 76ers 117:105 (32:31, 39:24, 25:24, 21:26).
Przeczytaj też:Lane poniedziałki, gdy świętowaliśmy z Falubazem
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?