- Jaka była największa wygrana z kuponu, który u pana skreślono?- Z tego co pamiętam kiedyś mężczyzna w średnim wieku wygrał tutaj ponad 100 tys. zł. Było też kilka wygranych od czterech do ośmiu tysięcy. Uważam, że moja kolektura jest szczęśliwa.
- Czy ci którzy coś wygrają przychodzą do pana, aby się pochwalić?- Tak bywa. A wtedy cieszę się razem z nimi. Są też inne sytuacje. Pamiętam jak jeden mężczyzna nie oglądał losowania w telewizji i przyszedł do mnie sprawdzić, jakie padły numery. Porównywał liczby: jedna trafiona, druga też, trzecia, czwarta… Przy piątej zbladł i o mało co nie zemdlał. Wygrał. Żona podała mu szklankę wody, bo się źle poczuł. Teraz wiem, że reakcją na wygraną nie musi być euforyczny śmiech.
.
- Czy osoby, które coś wygrywają, dalej mają hazardową żyłkę?- Oczywiście. Przychodzą i wciąż puszczają kupony. Bywa u mnie i ten pan, który odebrał ponad 100 tys. zł. Mam wrażenie, że życie po takim sukcesie zbytnio się nie zmienia. Ludzie są tacy, jacy byli wcześniej.
- Czy kiedy jest wielka kumulacja ustawiają się bardzo długie kolejki?- Nie. Raczej nie ma szału. To chyba dlatego, że w Głogowie jest dużo kolektur. Poza tym ze statystyk którymi dysponuję wynika, że nasze miasto nie należy to tych, gdzie mieszka jakaś wyjątkowo duża liczba miłośników gier hazardowych.
- A czy pan również gra?- Oczywiście. Mam stały zestaw liczb. Skreślam daty urodzenia swoje, żony, dzieci wnuków. Miałem już kilka wygranych. Ta gra wciąga, bo daje nadzieję na spełnienie naszych marzeń.
- Na co wydałby pan 25 milionów, gdyby je pan wygrał?- Pomógłbym dzieciom. Moim własnym i tym w domach dziecka, potrzebującym. Wybrałbym się w podróż dookoła świata. Resztę odłożyłbym na emeryturę.
- Dziękuję.
Posłuchaj, co zrobili by z główną wygraną zielonogórzanie
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?